Tragiczna komedia
"Szeherezada, czyli disco-polo live" w reż. Andrzeja Celińskiego w Impresariacie Artystycznym w Trzebini. Pisze AJ w Przełomie.
Tę sztukę powinien zobaczyć każdy polityk, który decyduje o naszej przyszłości, od samorządowca po posła - tak o wystawianej na deskach trzebińskiego Sokoła "Szeherezadzie" wypowiada się impresario Franciszek Wołoch.
Opinie po trzebińskiej premierze "Szeherezady, czyli disco-polo live" są skrajne. Jednym podobał się swojski, a w niektórych momentach nawet wulgarny język aktorów. Inni byli zdegustowani.
Sztuka pióra Krzysztofa Jaworskiego opowiada o perypetiach trojga młodych ludzi. Są prości, bez pracy i pieniędzy. Zastanawiając się, na czym można by zrobić biznes w Polsce, wpadają na pomysł założenia zespołu disco-polo.
Jeszcze przed premierą szef Trzebińskiego Impresariatu Artystycznego, Franciszek Wołoch, zapowiadał, że to doskonała komedia, pełna humoru słownego i sytuacyjnego. Widzowie nastawili się więc na lekką i przyjemną sztukę. Jednak "Szeherezada" do łatwego repertuaru nie należy. To raczej tragikomedia ukazująca polską rzeczywistość w krzywym zwierciadle - ludzi bez perspektyw, nieporadnych, nadużywających alkohol, wulgarnie odnoszących się do siebie, którzy nagle chcą zostać gwiazdami disco-polo.
- Ta sztuka jest odzwierciedleniem naszej rzeczywiści. Pokazuje dramat całej Polski. Już wcześniej wystawiana była w teatrach dużych miast. Wszędzie odniosła sukces i dała ludziom do myślenia. Liczę, że w Trzebini też będzie tematem do dyskusji - po premierze Franciszek Wołoch wypowiada się w nieco innym tonie.
- Przyznam, że jestem trochę zaskoczony śmiałością wypowiedzi i wulgaryzmami. Być może, gdyby przed spektaklem było krótkie słowo wstępne, mój odbiór sztuki byłby inny. W trakcie premiery na widowni
zasiadały raczej osoby cenione, które dokonały już w życiu swoich wyborów. Tymczasem "Szeherezadę" powinni zobaczyć przede wszystkim ludzie młodzi, stojący na życiowym rozdrożu - powiedział nam po premierze starosta chrzanowski Janusz Szczęśniak.
- Sztuka była zabawna, ale tylko w niektórych momentach. Nie odbieram jej w kategorii ochów i achów. Szeherezada to proza naszego życia - komentuje 17-letnia Ola.
W 1997 roku za sztukę "Szeherezada, czyli disco-polo live" jej autor Krzysztof Jaworski otrzymał główną nagrodę w konkursie na współczesną polską komedię. Teraz, trzebiński impresariat zamierza ją wystawić na festiwalu teatrów dramatycznych.