Artykuły

Teatr TV. "Cztery kawałki tortu" w Studiu Teatralnym Dwójki

Dzień 18. urodzin jest zazwyczaj wyjątkowy, bo to symboliczne wkroczenie w świat dorosłych. Dla bohaterki spektaklu jest także dniem szczególnie trudnym, bo dokonuje się w nim konfrontacja z jej przeszłością.

Bohaterką "Czterech kawałków tortu" debiutującej autorki Marii Czarneckiej jest Dorota (Olga Sarzyńska), która dzień 18. urodzin wybrała na przedstawienie bliskim swego chłopaka Michała (Krzysztof Zarzecki). Dorota od drugiego roku życia wychowuje się w rodzinie adopcyjnej, która nigdy nie ukrywała przed nią tego faktu. Jednak jej adopcyjna matka (Ewa Serwa) nie powiedziała, że żyją jej biologiczni rodzice. Dla niej 18. urodziny przybranej córki są pretekstem, by ujawnić prawdę, zaprasza więc biologiczną matkę Doroty (Halina Łabonarska). Na stole czeka urodzinowy tort...

- Ta sztuka daje pole dla wyobraźni, prowokuje do zadawania sobie wielu pytań - wyjaśnia Wojciech Smarzowski, reżyser spektaklu. - Sam mam dzieci i choć są dużo młodsze od bohaterki sztuki, to coraz częściej uświadamiam sobie, że wychowanie to wojna, w czasie której przegrywa się niejedną bitwę. Doświadczyła tego także adopcyjna matka Doroty. Choć jest nauczycielką, jej przygotowanie pedagogiczne niejeden raz zawiodło. Owszem, chciała jak najlepiej córkę wychować, jak najwięcej jej dać, także materialnie. Ale nie zawsze spotykała się ze wzajemnością i zrozumieniem z jej strony. Dlatego wciąż tkwiła w niej, jak zadra, świadomość, że Dorota jest dzieckiem adoptowanym i że to rzutuje na ich wzajemne stosunki. Trudno zresztą rozstrzygnąć, czy poświęcała się dla córki, czy dla własnej satysfakcji. Dorastający młody człowiek boryka się ze światem i nie ma przesady w stwierdzeniu, że dla każdego dzieciństwo i dojrzewanie jest okresem wyjątkowo trudnym. Bywa, że w dorosłe życie wchodzi się boczną furtką... Akcja tego dramatu psychologicznego rozgrywa się w ciągu kilkunastu godzin. Adopcyjna matka i córka przygotowują jego scenariusz każda z osobna. Nie przypuszczają, że staną wobec faktów, które je przerosną.

- Sytuacja dość szybko wymyka im się spod kontroli - zauważa reżyser. - Nagromadziło się w nich zbyt wiele emocji, uczuć, by mogły z zimną krwią przeprowadzić to, co zaplanowały. Matka ma swoje reguły i definicje, a młoda - bunt, chropowatą powłokę, pod którą kryje się wiele uczuć. Dotąd tylko do siebie mówiły, ale ze sobą nie rozmawiały, a teraz nadszedł trudny czas konfrontacji wzajemnych oczekiwań. Obie są zaskoczone, że tak mało o sobie wiedzą, tak nietrafnie odczytywały w przeszłości swoje słowa i uczynki. To są odkrycia, być może na miarę ich nowej, lepszej relacji. W ciągu wspólnie spędzonej nocy bardzo się zmieniają. Pojawia się światełko w tunelu, nadzieja, że jeszcze nie wszystko stracone.

Zapytany, co było najtrudniejsze w czasie realizacji spektaklu, reżyser mówi:

- Zbyt wiele powagi. Lubię, kiedy sprawy tragiczne mieszają się z komicznymi, ale tych drugich jest tu bardzo mało. Szukałem możliwości, by zmienić ten stan i dlatego na przykład chłopak Doroty jest nieco inny niż w oryginalnej wersji sztuki, staje się kontrapunktem dla napiętych relacji bohaterek.

Zdjęcia zostały zrealizowane w podwarszawskim domu. Ich autorem jest Arkadiusz Tomiak. Scenografię zaprojektowała Barbara Ostapowicz. Muzykę do spektaklu skomponował Mikołaj Trzaska.

Premierowa emisja "Czterech kawałków tortu" odbędzie się 25 marca w Studiu Teatralnym Dwójki o godz. 23.35.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji