Jedyny taki "Mefistofeles"
"Mefistofeles" w reż. Tomasza Koniny w Operze Nova w Bydgoszczy. Pisze Katarzyna Kaczór w Expressie Bydgoskim.
Melomani, którzy odwiedzili teatr w niedzielę, mieli niewątpliwą przyjemność spotkania z Katarzyną Nowak-Stańczyk, sopranistką, która wspaniale zaśpiewała partię Małgorzaty.
Arrigo Boito napisał operę genialną, a Tomasz Konina, reżyser i scenarzysta, bydgoskie przedstawienie uczynił naszą wizytówką nie tylko w kraju.
W tej chwili żadna inna polska opera po ten tytuł nie sięga. "Mefisto" wymaga bowiem ogromnego nakładu pracy od ekipy technicznych. Nowoczesna inscenizacja zakłada wykorzystanie multimediów - przestrzeń sceniczna jest zwielokrotniona na wielkim ekranie umieszczonym z tyłu sceny. "Mefisto" jest jednak przede wszystkim dla solistów nie lada wyzwaniem. W spektakl zaangażowanych jest ponad 200 wykonawców. Na scenie stoi ponadstuosobowy chór operowy i chór dziecięcy.
Zespół bydgoskich artystów prezentuje dzieło coraz dojrzalsze i doskonalsze. Filarem niedzielnego spektaklu byli soliści wykonujący partie główne, przede wszystkim, Jacek Greszta - Mefistofeles, który oprócz wspaniałego głosu, obdarzony jest iście demonicznym image'em i Katarzyna Nowak-Stańczyk, jako nieszczęśliwa Małgorzata, wiarygodna, dramatyczna. Arytystka stworzyła kreację poruszającą. Śmiem twierdzić, że jest jedną z nielicznych śpiewaczek nadających tak ludzki rys swoim postaciom. Jako matka, morderczyni, która popadła w obłęd zachwycała i przerażała. Nie tylko walory głosowe uznanej i doświadczonej śpiewaczki, ale właśnie odważne, wiarygodne aktorstwo sprawiają, że taką Małgorzatę oglądacie, i słucha z wielką przyjemnością. Doceniła zresztą gromkimi brawami Katarzynę Nowak-Stańczyk publiczność zgromadzona w operze. Pozostaje mieć nadzieję, że sopranistka, która obecnie jest profesorem bydgoskiej Akademii Muzycznej, prowadzi klasę śpiewu, będzie częściej dzielić się z melomanami swoim talentem.