Artykuły

Balladowy świat Jaromira Nohavicy

"Kometa, czyli ten okrutny wiek" w reż. Mirosława Neinerta i Roberta Talarczyka w Teatrze Korez w Katowicach. Pisze Marcin Mońka w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Spektakl "Kometa, czyli ten okrutny wiek XX" Korezu to propozycja zarówno dla fanów Jaromira Nohavicy, jak i tych widzów, dla których najcenniejsza jest teatralna atmosfera bliska kultowemu "Cholonkowi".

Zamknąć historię XX wieku w przedstawieniu, które trwa nieco ponad godzinę, może wydawać się zadaniem karkołomnym. Podjął się go z powodzeniem kwartet aktorów związanych z teatrem Korez, który sięgnął w tym celu po teksty barda z Ostrawy Jaromira Nohavicy, często zwanego też "czeskim Tomem Waitsem". Popularność utworów poety i pieśniarza nie ogranicza się jednak tylko do Czechów i katowickich aktorów. Nohavica ma w Polsce wielką rzeszę fanów. Jego pieśni żyją własnym życiem, czego dowodem premiera Korezu.

W zamierzeniach "Kometa..." miała być poświęcona okrutnym i często niepojętym dla przeciętnego człowieka historiom minionego wieku. Na szczęście nie obcujemy tu z historią przez wielkie "H", a czwórka śpiewających aktorów opowiada o XX-wiecznym świecie z perspektywy małego człowieczka. Historię, która przetacza się przez ich życie, przyjmują po czesku - ze śmiechem albo z pokorą, a gdy się buntują - czynią to we własny sposób. Aktorzy, operując prostymi teatralnymi gestami, kreują bardzo balladowy świat, w którym liryka miesza się z żartem, a proza życia w Europie Środkowej - z marzeniami.

W spektaklu każdy z 19 utworów Nohavicy staje się odrębną scenką. Klamrą spinającą przedstawienie jest wesele dwójki bohaterów (granych przez Roberta Talarczyka i Iwonę Loranc). Każdorazowe pojawienie się na scenie rodziców panny młodej (Elżbieta Okupska i Mirosław Neinert) oznacza, że któreś z nich opuściło na chwilę przyjęcie, by nam o czymś ważnym powiedzieć. W czasie trwania spektaklu postacie się zresztą zmieniają, powracając z opowieściami rozmaitych bohaterów wykreowanych w songach Nohavicy.

Znakomitym pomysłem okazała się scenografia, przygotowana przez Ewę Satalecką. Przestrzeń sceny wypełnia ekran, na którym oglądamy intrygujące animacje, które stają się dopełnieniem wyśpiewywanych tekstów.

W "Komecie..." jest wiele przejmujących fragmentów (m.in. utwór "Dance macabre", rozpoczynający się od słów: "W górę z dymem poszło sześć milionów serc..."), ale aktorzy nie uderzają wyłącznie w żałobne tony. Znakomicie przygotowano m.in. piosenkę "Futbol", gdzie czwórka aktorów, przyobleczona w szaliki klubu Banik Ostrawa, dopinguje z perspektywy trybun ukochany klub, i w refrenie śpiewa "Niech żyje sport sto lat i piłka nożna!". Wszystko to sprawia, że w przedstawieniu bardzo łatwo odnajdujemy atmosferę znaną z klasycznego już "Cholonka", najpopularniejszego przedstawienia Korezu. Najbliższy spektakl we wtorek 10 kwietnia. Bilety kosztują 18 i 25 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji