Artykuły

Z kobiecej perspektywy

"Desdemona - sztuka o chustce do nosa" w reż. Darii Woszek Grupy Artystycznej FrouFrou gościnnie w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie. Pisze Łukasz Gazur w Dzienniku Polskim.

Przewrotnie opowiedzieli o losie kobiet, które nawet gdy są same, muszą swoje życie pokazywać w kontekście mężczyzn. W teatrze Łaźnia Nowa młodzi ludzie skupieni wokół nowo powstającej Fundacji "Turbina" prezentują sztukę "Desdemona" w reżyserii Darii Woszek.

Przedstawienie opiera się'na sztuce Pauli Vogel, o tym samym

tytule. Jest to próba "przepisania" Szekspira, czyli opowiedzenie historii Otella z perspektywy kobiet. Zamiast bohaterów męskich mamy do czynienia z Desdemoną (Agnieszka Kawiorska), Bianką (Barbara Kurzaj) i Emilią (świetna rola Niny Repetowskiej). Trzy kobiety, trzy różne historie. Dzielą je nie tylko ruchome, sceniczne ściany. Mają różne bagaże życiowych doświadczeń, każda też inaczej je wykorzystuje. Desdemona, kobieta wychowana w dobrym, weneckim domu, uwięziona jest pomiędzy różnymi stylami życia. Z jednej strony pałac, w którym próbuje grać rolę dobrej żony, z drugiej - prowadzi dwuznaczne moralnie życie, zadając się z prostytutką Bianką. Desdemona chłonie wzorce, jest kobietą bez wyraźnej osobowości. Żyje w potrzasku pomiędzy ludźmi. Chciała I uciec od poukładanego, mieszczańskiego życia, więc wyszła za mężczyznę o ciemnej karnacji skóry. Alę on okazał się typowym

mieszkańcem Wenecji. Próbowała uciec, zaprzyjaźniając się

z Bianką, którą uważa za kobietę wyzwoloną. Ale ta okazuje się arzyć tylko o domu i rodzinie. Do czego to doprowadzi?!

Scenografia zaplanowana jest jako pudełko, w którym zamyka się świat głównych bohaterek spektaklu. Ruchome ściany sprawiają, że proste tło w jednej chwili Staje się labiryntem, metaforą skomplikowanej psychiki bohaterek. Każda z nich ma swoją przestrzeń, ale wraz z wprowadzeniem w ruch oddzielających je zasłon ich światy zaczynają się krzyżować, niepostrzeżenie zlewają się w jedną opowieść o losie kobiet, które żyją w cieniu swoich mężów.

Na szczególną uwagę w spektaklu zasługuje modlitwa Emilii. Balansujący na granicy dewocji i szaleństwa, wiary i ironii monolog zdaje się opanowywać scenę. W pewnym momencie tracimy już orientację: czy Emilia modli się jeszcze do Matki Boskiej czy; i może do "panienki Desdemony". To jeden z najważniejszych momentów spektaklu.

Przepisany w duchu feministycznym Szekspir nabiera - paradoksalnie - drapieżnego, "antykobiecego" charakteru. Zamiast i eterycznych, miłych istotek mamy pełnokrwiste postacie, które wszelkimi dostępnymi środkami walczą o prawo do swoich życiowych wyborów. Ale wszystkie ulegają wpływowi mężczyzn. To oni, choć niewidoczni na scenie, kreują ten klaustrofobiczny, choć nie pozbawiony humoru i ironii świat.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji