Artykuły

Gdańsk. Premiera "Orkiestry Titanic" w Wybrzeżu

Nieudolne próby zrozumienia świata i zwyczajne rozmowy, tak naprawdę dotykające wielkich filozoficznych dylematów - premiera "Orkiestry Titanic" Christo Bojczewa w sobotę [14 kwietnia] w Teatrze Wybrzeże.

Bohaterami dramatu są Doko, Prodan, Ljubka i Meto, czwórka włóczęgów mieszkających na opuszczonej i stacji kolejowej. W oparach taniego alkoholu snują plany napadu na pociąg. Plan akcji opracowali do perfekcji. Jest tylko jeden problem - na stacji... nie staje żaden pociąg. Stagnację ich egzystencji przerywa pojawienie się słynnego iluzjonisty Harry'ego, który wypada z przejeżdżającego obok stacji pociągu... Tytuł dramatu odwołuje się oczywiście do znanej historii o orkiestrze, która na pokładzie tonącego "Titanica" grała do ostatnich minut.

Christo Bojczew, autor "Orkiestry Titanic", urodził się w 1950 roku w Bułgarii. Z wykształcenia jest inżynierem. Dramatem zajął się na początku lat 80., obecnie jest jednym z najważniejszych autorów w swoim kraju. W naszym kraju wystawiane już były - kilkukrotnie - dwie sztuki Bojczewa: "Pułkownik Ptak" i "Szpital rejonowy". Gdańska inscenizacja "Orkiestry Titanic" będzie drugim wystawieniem tego dramatu w Polsce. Spektakl przygotowuje Rudolf Zioło, absolwent polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim i reżyserii w leningradzkim Państwowym Instytucie Teatru, Muzyki i Kinematografii, reżyser "Orkiestry Titanic". W teatrze Wybrzeże przygotował wcześniej spektakle: "Bash" Neila LaBute'a, "Woyzeck" Georga Büchnera, "Noże w kurach" Davida Harrowera i "Wesele" Stanisława Wyspiańskiego.

* * *

Zaprasza Rudolf Zioło, reżyser "Orkiestry Titanic"

Polska szkoła filmowa wytworzyła trop podróży, stacji czy kolejarza. W "Orkiestrze Titanic" mamy motyw stacji zapomnianej, niepotrzebnej, wykreślonej z sieci. I na to wszystko zaczyna się nakładać oniryka, w której nie wiadomo, ile jest maligny, ile alkoholizmu, a ile heglowskiego z ducha śnienia. Nagle jednak pojawia się z głębokiej otchłani wołanie tych, którzy się nie załapali na żaden pociąg ku nowemu. Ten temat w Polsce rzadko się porusza, a w tekście Bojczewa jest to wyłożone na poziomie kloszarda czy bezdomnego. Konstatacja jest oczywiście dosyć popularna i nachalna - że świat to idący na dno "Titanic", a my musimy jednak utonąć w filozofii nadziei czy idei.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji