Artykuły

Interaktywne eksperymenty

"Szalone nożyczki" w reż. Macieja Korwina w Teatrze Dramatycznym w Elblągu. Pisze Mieczysław Lenckowski w Kwartalniku Elbląskim Tygiel.

Kiedy w 1978 roku w nowojorskiej premierze "Szalonych nożyczek" szwajcarskiego pisarza Paula Portnera rolę Tonią, właściciela zakładu fryzjerskiego, grał amerykański aktor Bruce Jordan, a jego wiecznie żująca gumę i współpracownicę Barbarę, współwłaścicielka praw autorskich do tego przeciętnego raczej tekstu kryminalnego Schereschnit (wycinanka) również nowojorska aktorka Marylin Abrams, nikt nie przypuszczał, że właśnie rodzi się moda na "teatr interaktywny", a sztuka ta stanie się światowym przebojem. Grano ją w Bostonie (20 lat), w Chicago (18 lat), a w pozostałych miastach, takich choćby jak Waszyngton czy San Francisco nikt nie liczył przedstawień. A ponadto pod artystycznym nadzorem owej niezwykle pomysłowej pary amerykańskich aktorów, powstawały inscenizacje zagraniczne - w Rzymie, Budapeszcie, Meksyku, Johannesburgu, Lizbonie i Buenos Aires. Zresztą ulica Warrenton Street, gdzie w Bostonie mieści się teatr, w którym grane jest w dalszym ciągu to przedstawienie (wpis do światowej Księgi Rekordów Guinessa), oficjalnie nazywana jest ulicą "Szalonych nożyczek".

Elbląska premiera tego spektaklu w dniu 24 lutego 2007 roku w reżyserii Macieja Korwina, długoletniego dyrektora teatrów w Łodzi, Kaliszu i Opolu, a obecnie Dyrektora Naczelnego i Artystycznego Teatru Muzycznego w Gdyni, którego realizacje ponad pięćdziesięciu spektakli teatralnych, koncertów i widowisk, zyskały uznanie (za wysoki poziom prezentacji opolskiego teatru w 1990 roku oraz Złota Maską w 1992 roku), a do repertuaru gdyńskiego Teatru Muzycznego wprowadził wiele światowych hitów musicalowych

W Teatrze Dramatycznym w Elblągu podczas premiery "Szalonych nożyczek" zaprezentowano niewątpliwie całe spectrum owych musicalowo-kryminogennych elementów, którymi tak umiejętnie potraf posługiwać reżyser tego spektaklu. Bowiem formuła farsy kryminalnej, której akcja dzieje się w "zwykłym elbląskim zakładzie fryzjerskim" (w zgodzie z sugestią twórców dramatu, aby wystawiać ją w realiach miejsca, w których się sztukę wystawia), ma oprócz znanych Elblążanom nazw miejscowości ; takich jak choćby Gronowo Górne czy Stare Babki (miejscowość przy drodze E7, w kierunku Gdańska) albo też innych miejsc dotyczących samego miasta Elbląga, na przykład sklep ze starymi antykami w miasteczku handlowym Przy Czołgu, posiada wyraźny leitmotiv zabawy z widownią, jako klasyczny chwyt ."teatru interaktywnego". Publiczność może włączyć się w przebieg akcji, komentować głośno, co zresztą wykorzystano ze środowiska tzw. "około teatralnego" nazbyt chyba gorliwie, decydować o dalszym jej przebiegu a nawet zakończeniu, które na każdym spektaklu może być inne. Wykorzystują to twórcy przedstawienia nie tylko w celach artystycznych, ale głównie marketingowych, zresztą sam dyrektor Teatru Dramatycznego w Elblągu Mirosław

Siedler, znany jest ze swych komercyjnych skłonności do pozyskiwania środków na przedstawienia i showmańskich zachowań przy prezentacji kolejnych przedstawień w swoim teatrze. Czy jednakże elbląscy aktorzy sprostali trudnym wyzwaniom artystycznym, jakie niesie za sobą wystawie- komedii kryminalnej, gdzie widownia w sposób niezwykle aktywny współuczestniczy, w często prowokowanym przez twórców spektaklu odgadywaniu zagadek kryminalnych. Skupienie uwagi na szczegółach przebiegu akcji, która na początku toczy się lekko, leniwie i zabawnie, osłabiając uwagę i czujność widza, w drugiej części przemienia się w interaktywną zabawę z publicznością. Kolejne etapy analizy zachowań bohaterów, głosy z sali próbujące rozwikłać coraz bardziej zawiłą dramaturgię spektaklu, prowokacyjne i często kłamliwe słowa i zachowania aktorów podczas tego przedstawienia teatralnego, wywołują pewnego rodzaju quasi-deminutiwum w spontanicznych zachowaniach na widowni, często jednakże zakończonych śmiechem i oklaskami. Grany po cywilnemu i dekonspirujący się w pewnym momencie podczas spektaklu Inspektor Policji, grany przez Jacka Wojciechowskiego przeprowadza sceniczne dochodzenie w sprawie morderstwa, odwołując się w drugiej części przedstawienia do widowni. Znakomite warunki aktorskie pozwalają mu bez trudu panować nad kamuflarskimi i nieszczerymi zachowaniami aktorów, odgrywających swoje role na scenie. Jak też sprawnie, błyskotliwie, ze zdumiewająca wprost umiejętnością nawiązywania kontaktu z widownią, rozgrywać sceny interakcyjne wspierane przez przyjaciół i sympatyków teatru. Wiele głosów z widowni jest dociekliwych i bardzo wnikliwie penetruje fabułę scenicznego dramatu, ale sporo z nich, jak nie trudno zauważyć, wpisuje się w przygotowaną wcześniej narrację. Dopiero jednakże przeprowadzenie głosowania wśród publiczności, wywołuje burzliwą reakcję, decydując w końcu o wytypowaniu domniemanego zabójcy.

Jest to niewątpliwie spektakl inny niż wszystkie dotąd, sporo zależy w nim od zgromadzonej w teatrze publiczności, mnóstwo jest zabawnych sytuacji zarówno na scenie jak i na widowni, gdy nazbyt gorliwie niektóre osoby próbują rozwikłać sytuację kryminalną. Oglądając popisy aktorów, śmiejemy się z własnych przywar, z polityków, reklam, zabawnych sytuacji i tekstów związanych z aluzjami do naszej społeczno-politycznej i obyczajowej rzeczywistości. Bardzo interesującą kreację stworzył Marcin Tomasik grający Antoniego Grzebińskiego, geja i właściciela salonu fryzjerskiego, towarzyszą mu najbardziej aktywne i najsprawniejsze warsztatowo obecnie aktorki elbląskiego teatru ; Jolanta Tadla (grająca Barbarę Markowską - fryzjerkę) i Beata Przewłocka (grająca panią Dąbek - damę ze "sfer"), ponadto Tomasz Czajka (grający Michała Tomasiak - policjanta po cywilnemu) i Krzysztof Bartoszewicz w niezbyt przekonującej roli Edwarda Wurzla (handlarza antykami). Spektakl kończy się aresztowaniem wyznaczonego tego wieczoru przez publiczność zabójcy pianistki Izabeli Czerny, grającej na fortepianie piętro wyżej nad salonem, fryzjerki Barbary Markowskiej. Bowiem do teatru na godz. 18°°przyszli przedstawiciele Rejonowej Policji w Elblągu. Poza tym dla udokumentowania autentyczności zdarzeń, sporządzone zostały "listy gończe" przez Prokuratora Rejonowego w Elblągu (patrz program spektaklu "Szalone nożyczki") osób podejrzanych o udział w zaistniałej zbrodni, chociaż nie ma pewności, czy ofiara nie popełniła samobójstwa. Autorami scenografii do tego przedstawienia prezentującej wystrój wnętrza salonu fryzjerskiego bez niespodzianek i udziwnień, jest małżeństwo Łucja i Brunon Sobczakowie, znanych ze swych artystycznych dokonań w rozmaitych estetykach do spektakli dramatycznych, operowych, baletowych i musicalowych w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku i Teatrze Muzycznym w Gdyni, a także ze scenografii do spektakli w Teatrze Dramatycznym w Elblągu m.in. w "Konopielce" E. Redlińskiego w reż. Jerzego Nowickiego (2003 r.) oraz w "Niedźwiedziu i oświadczynach" A. Czechowa (2005 r.) i w "locie nad Kukułczym Gniazdem" K. Keseya (2006 r.) reżyserowanych przez Wiaczesława Ziłę. Na spektakl ten, cieszący się powodzeniem od wielu lat na całym świecie, można chodzić wiele razy, jak zapewnia dyrektor Mirosław Siedler, bowiem tak jak dzieje losów ludzkich są zapisane w gwiazdach, finał i rozstrzygniecie fabuły dramatycznej każdego spektaklu trudny jest do przewidzenia. Małe gierki bohaterów tego widowiska, składają się potem na wstrząsający finał spektaklu, gdy po jego zakończeniu - w holu przy szatni wszyscy spotkają się znowu razem, oprócz mordercy. Na tę komiczna farsę z dreszczykiem, zapraszamy nie tylko miłośników literatury kryminalnej, ale wszystkich sympatyków poczynań artystycznych w elbląskim teatrze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji