Artykuły

Gra nie dla każdego

"Gracze" w reż. Macieja Prusa z Teatru Wielkiego w Poznaniu na 14. Bydgoskim Festiwalu Operowym. Pisze Magda Piórek w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.

Po pierwszym akcie "Graczy" Szostakowicza i Meyera przynajmniej połowa sali już do opery nie wróciła. A szkoda, bo warto było dotrwać do końca

Opera "Gracze" według Mikołaja Gogola, którą zaczął Dymitr Szostakowicz, a skończył Krzysztof Meyer pojawiła się repertuarze 14. Bydgoskiego Festiwalu Operowego zupełnie nieoczekiwanie. Początkowo w niedzielę miały być pokazane dwie jednoaktówki: "Ester" Praszczałka i "Hagith" Szymanowskiego, ale Opera Wrocławska która miała je wystawić dwa dni przed przyjazdem nagle go odwołała. - Są takie partie, których nie da się zdublować - tłumaczył potem melomanom prowadzący festiwal Sławomir Pietras. - Taka jest właśnie Hagith. Dyrektor Opery Wrocławskiej nie przewidziała, że śpiewaczka, która ją wykonuje może zajść w ciążę, nie przewidziała też że ciąża może mieć komplikacje, w wyniku czego artystka nie będzie mogła wykonać tej partii.

Bydgoską operę poratował Teatr Wielki z Poznania. Zaproponował wystawienie tego samego wieczoru właśnie "Graczy". - Od początku stawiałem na ten spektakl, ale dyrektor Figas wolał Verdiego - mówił Pietras. - W końcu jednak udało mi się go pokazać w Bydgoszczy. To jedyny prawdziwy kryminał operowy, jak napisała w programie spektaklu Danuta Gwizdalanka. Rekomenduję go jako przykład spektaklu niezwykłego, którego wystawienie dyrektor powinien zaryzykować, bez względu na to, że nie będzie na niego przychodzić komplet, a tylko wybrańcy.

Że spektakl nie jest dla wszystkich, pokazała frekwencja na sali. W niedzielę po pierwszym akcie przynajmniej połowa słuchaczy zrezygnowała. Dlaczego? "Gracze" to spektakl, w którym scenografia ogranicza się do zamkniętego pokoju, stołów i krzeseł (reżyseria - Maciej Prus, scenografia - Paweł Wodziński). Grają w nim tylko mężczyźni - dziewięciu facetów wbitych w garnitury przez prawie trzy godziny musi zająć swoją opowieścią widownię. Nie ma tu popisów wokalnych, nie ma wyznań miłosnych, a żeby zrozumieć o co chodzi trzeba wczytać się w tekst i ani przez chwilę nie przestawać go śledzić. Nie wszyscy, którzy przyszli tego dnia do opery z pewnością przygotowani byli na taką realizację.

A jednak warto było zostać do końca. Dzieło Szostakowicza i Meyera opowiada historię karcianego oszusta Ichariewa, który przybywa do zajazdu. Tam staje się obiektem zainteresowania innych oszustów-karciarzy: Krugela, Szwochniewa i Pocieszliwego. Ci, gdy orientują się z kim mają do czynienia, proponują Ichariewowi spółkę. Dalej akcja rozwija się błyskawicznie. Pojawia się potencjalna ofiara - Michaił Głow, którą można "oskubać", a potem jej naiwny syn, od którego szajce udaje się bez trudu pozyskać weksel na dużą sumkę. Wszystko zmierza ku "szczęśliwemu finałowi", gdy okazuje się, że to nie Głow jest ofiarą misternie skonstruowanego planu, tylko sam Ichariew. Szajka znika z jego pieniędzmi.

Spektakl operowy opierający się przede wszystkim na grze aktorskiej to rzadkość, a tak jest w przypadku "Graczy". Śpiewacy muszą być tu bardzo dobrze przygotowani przede wszystkim od tej strony, co wcale nie jest regułą. W poznańskich "Graczach" obsada jest wyśmienita, choć oczywiście zdarzają się kreacje, które zdecydowanie wybijają się na pierwszy plan - jak choćby Andrzej Witlewski jako Pocieszliwy, także jego kompani - Andrzej Ogórkiewicz jako Szwochniew i Karol Bochański jako Krugel. Zabawne są sceny z udziałem tych dwóch ostatnich - ich radosne, nieme komentarze, gdy udaje im się "złowić" ofiarę i naciągnąć ją na sporą sumkę.

Tym trzem wiele nie ustępują pozostali śpiewacy (nie ma ich wielu, więc warto wymienić wszystkich): Michał Marzec jako Ichariew, Marian Kępczyński jako Michaił Głow, Andrzej Bułło jako Aleksander Głow, Rafał Korpik jako Gawriuszka, Wiesław Bednarek jako Aleksiej i Bartłomiej Szczeszek jako Zamuchryszkin.

"Gracze" to od początku do końca atrakcyjnie zrealizowany spektakl, nie tylko od strony dramatycznej, ale i muzycznej - poza dobrymi solistami, perfekcyjna jest orkiestra, którą od pulpitu prowadzi kierownik muzyczny przedstawienia - Wiktor Lemko.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji