Artykuły

Wesoły Kopciuszek i piękny zarazem

"Kopciuszek" w choreogr. Giorgia Madii z Teatru Wielkiego w Łodzi na XIX Łódzkich Spotkaniach Baletowych. Pisze Michał Lenarciński w Dzienniku Łódzkim.

W Łodzi rozpoczęły się XIX Łódzkie Spotkania Baletowe. Tradycyjnie podczas inauguracyjnego wieczoru wystąpili gospodarze. Pokazano światową prapremierę baletu "Kopciuszek", jaki do collage'u muzyki Gioacchina Rossiniego ułożył Giorgio Madia. Publiczność niewiele ponadgodzinne przedstawienie przyjęła owacją na stojąco, dając tym samym świadectwo tęsknoty za repertuarem lekkim, łatwym i przyjemnym. Wszystkie te oczekiwania "Kopciuszek" Madii spełnia. I daje jeszcze więcej: szczery zachwyt i radość wynikającą z obcowania z fenomenalnym odczytywaniem partytur przez choreografa i dowcipnym wdziękiem tancerzy.

"Kopciuszek" Madii to balet charakterystyczny, nieroszczący sobie pretensji do klasyfikowania go na najwyższych półkach modern, demiklasyki, a tym bardziej contemporary. Madia zrealizował bowiem rodzaj burleskowego widowiska, w którym życzliwie żartuje z baletowej tradycji. Nie jest więc "Kopciuszek" li tylko tanecznym opowiedzeniem historii o sierotce, macosze, przyrodnich siostrach i księciu, któremu bohaterka jest przeznaczona, ale cokolwiek erudycyjną grą Madii z historią baletu i jego luminarzami. Widać to zwłaszcza w scenie balu u Księcia, będącej niewielkim divertissement na temat arystokratycznych rozrywek. We własne, oryginalne układy Madia wplata jakby muśnięcia dawnych mistrzów: mamy więc prawo do skojarzeń z "Bajaderą", "Jeziorem łabędziem", "Giselle". Ale nie tylko sceny zbiorowe (w tym szalenie trudna wykonawczo, a niezwykle efektowna scena tańca lalek) przywołują na myśl wielkich baletowego świata. Postaci lokajów (w znakomitym wykonaniu Jana Łukasiewicza i Krzysztofa Pabjańczyka) to jako żywo modern w stylu Matsa Eka, podobnie jak pierwsza wariacja Kopciuszka (pełna liryzmu Monika Maciejewska). A nad całością unosił się duch Johna Cranko, szczególnie zaangażowany podczas duetu Kopciuszka z narcystycznym Księciem (jak zwykle sprawny, ale jak nigdy dowcipny Gintautas Potockas).

Naturalnie spektakl nie jest "rozprawianiem" się z wielkimi choreografami, a pigułką humoru iście Rossiniowskiego: przeważają żarty finezyjne, nie brak jednak i rubasznych. Ale nawet i te przekazane są z wdziękiem. Po "Cyruliku sewilskim" ze śpiewakami wirującymi na fotelach ginekologicznych dowcipy Madii są naprawdę najwyższej próby. Nawet jeśli nie wykraczają poza sztubackie wygłupy, jak w sytuacji, gdy Kopciuszek myje siostry wodą z jednej miednicy, chlapiąc im w twarz i dając po ablucjach wodę do wypicia.

W sukurs choreografowi przychodzą jeszcze cztery postaci: bez pamięci zakochana w sobie Wróżka (wspaniała w każdym calu - również ciała - Beata Brożek), dwie wredne siostry (przekomiczni: Aleksander Miedwiediew i Jerzy Gęsikowski) oraz panująca nad wszystkim, roznamiętniona Macocha - doskonały Mariusz Caban zrealizował rolę życia!. Niewątpliwie premiera była też najważniejszym dniem w życiu Zosi Czwartosz, uczennicy pierwszej klasy Łódzkiej Szkoły Baletowej, która udanie zadebiutowała w maleńkiej roli małego Kopciuszka.

"Kopciuszek" Madii - Rossiniego nie byłby jednak tak wspaniały, gdyby nie inscenizacyjna wyobraźnia Madii: Włoch w pomysłach przebiera jak w ulęgałkach, za każdym razem zaskakując inwencją. Jednak opisując przykłady istnego rozpasania inscenizacyjnego, postąpiłbym tak, jakbym na początku kryminału powiedział, kto zabił. To po prostu trzeba zobaczyć. I zachwycić się tak samo, jak dekoracjami i kostiumami Cordelii Matthes. I klaskać.

Najbliższa okazja, by obejrzeć przedstawienie nadarzy się 10 czerwca, na premierze z "Exspressem".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji