Artykuły

Wizytówka z importu

"rzecze Budda Chinaski" w reż. Cezarego Studniaka z Teatru Muzycznego Capitol we Wrocławiu na IV Dniach Muzyki i Teatru w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Głosie Wielkopolskim.

W sobotę poznaniacy mieli nie lada kłopot: mecz Lech - Legia, juwenalia, "Noc muzeów", finał IV Poznańskiej Wiosny Muzycznej i początek Dni Muzyki i Teatru. W niedzielę zostały tylko, ale za to w dużej liczbie, imprezy warte Poznania.

Justyna Szafran wiele lat mieszkała w Poznaniu, ale jako aktorka zaistniała najpierw w Gdyni, potem był Kalisz a obecnie jest Wrocław. W tamtejszym Teatrze Muzycznym Capitol artystka występuje w muzycznym monodramie "Rzecze Budda Chinaski", który zrealizował, wymyślił i wyreżyserował Cezary Studniak.

Na środku sceny stoi łóżko, które przypomina barłóg. A w nim kobieta (Frances), która śpi przy włączonym radiu. Sączy się dyskretna muzyka przerywana co jakiś czas mniej lub bardziej dyskretnymi zwierzeniami mężczyzny. Kiedy Frances (Justyna Szafran) obudzi się, spróbuje zagłuszyć to, co słychać z radia, będzie próbować wyśpiewać, wycharczeć ból istnienia, miłość i nienawiść do swojego męża.

Cezary Studnak sięgnął po twórczość zmarłego w połowie lat 90. ubiegłego stulecia poety i pisarza Charlesa Bukowskiego. Ten poeta przeklęty był królem świata podziemnego, zanurzony w hazardzie, alkoholu i narkotykach nie bardzo troszczył się o los najbliższych. Ale to dla nich pisał wiersze, opowiadania, które bynajmniej nie były piękne, eleganckie, ale może przez to jeszcze bardziej mądre, bo odarte z tkliwości, z metafor, pięknosłowia.

Frances w łóżku - barłogu leży, siedzi, pije i śpiewa teksty męża. Jest wulgarna i sentymentalna, zniszczona, ze śladami piękna, wściekła i zakochana ciągle. Opowiada o tym, kim był i jaki był mąż. To świetny pomysł, aby o bohaterze mówił ktoś bliski jego słowami. Całe szczęście, że Studniak nie wskrzesił na scenie Bukowskiego, bo mógłby wtedy powstać banalny melodramat.

Dawno nie słyszałem i nie oglądałem na scenie Justyny Szafran. Cieszę się, że znalazła swoje miejsce, gdzie może robić to, co potrafi najlepiej: śpiewać i grać. Ma za partnerów na scenie wspaniałych muzyków: Zbigniewa Łowżyła i Krzysztofa Nowikowa, którzy skomponowali fantastyczną, korespondującą z treścią muzykę, Marcina Ożoga i Cezarego Studniaka.

Jak na ironię, Justyna Szafran zaprezentowała swój monodram w cyklu imprez wartych Poznania. Cóż czasami trzeba opuścić swoje miasto, by wrócić do niego niczym wizytówka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji