Artykuły

Zachwycające łabędzie

"Jezioro łabędzie" w choreogr. Jurija Grigorowicza w wyk. Korea National Ballet na XIX Łódzkich Spotkaniach Baletowych. Pisze Michał Lenarciński w Dzienniku Łódzkim.

Takiego "Jeziora łabędziego" na łódzkiej, a i na polskiej scenie, nie oglądaliśmy od lat. Nikt nie spodziewał się, że młody i nieznany Narodowy Balet Korei potrafi tak pięknie połączyć kulturę europejską ze wschodnią wrażliwością. A przy tym sprostać najwyższym standardom inscenizacyjnym i wykonawczym. Ich występ podczas XIX Łódzkich Spotkań Baletowych okazał się absolutną rewelacją.

Narodowy Balet Korei, kierowany dziś przez choreografkę Inja Park, ma ponad 40-letnią tradycję. Soliści NBK byli laureatami nagród na krajowych i międzynarodowych konkursach tańca, a zespół odnosił sukcesy na licznych to-urnee w Egipcie, Izraelu, Chinach, Japonii, Rosji i USA. Być może niebawem będzie o nim głośno także w Europie.

To, co urzeka najsilniej, to niespotykana wręcz subtelność wykonania. W zachwyt wprawia przede wszystkim zespół baletowy (oczywiście solistom też niczego nie brakuje, ale wiadomo: soliści muszą być znakomici, i tacy są), mogący poszczycić się świetnym przygotowaniem technicznym. Lekkość i niewymuszony wdzięk tancerzy to wynik technicznej sprawności, owocującej łatwością pokonywania najbardziej wymagających zadań. A choreograf Jurij Grigorowicz raczej mnoży utrudnienia, niż upraszcza, zaskakując przy tym redakcją IV aktu, łącznie z odmiennym zakończeniem i interpretacją postaci Rotbarta i Zygfryda (tu Rotbart zdaje się być ciemną stroną osobowości księcia).

Imponujący zespól baletowy (tańczy blisko 70 osób) nieskazitelnie przekazuje idee choreografa, popisując się nienaganną synchronizacją. Gdy na scenie zmieniają pozę 32 łabędzie - wydaje się, że to jedna tancerka, jakimś cudem zmultiplikowana. Gdy łabędzie biegną, nie słychać tupotu 64 stóp, a dwóch - jest tak równo, Zachwycający manifest pracy zespołowej dały też cztery solistki w słynnym pas de ąuatre z II aktu. Z przyjemnością oglądało się Hyun Woong Kima (Książę Zygfryd) pięknie partnerującego Joo-Won Lee (Odetta-Odylia) w Grand Pas de Deux z II aktu, jak zwykle wielkie emocje wyzwoliły 32 fouettes rond de jambe en tour-nant zrealizowane przez tancerkę. Entuzjastycznymi okrzykami publiczność reagowała również na swobodę i wdzięk doskonale skaczącego In-Ky-ung Kima (Błazen). Całe przedstawienie (łącznie ze stonowaną, choć tradycyjną scenografią i delikatnymi, utrzymanymi w dobrym stylu kostiumami) łódzka publiczność oklaskiwała, stojąc niemal kwadrans. Tak wspaniały spektakl to dowód na nieśmiertelność klasyki, zaś żywiołowa reakcja widzów jest dowodem na nieśmiertelność miłości do tego tańca. W przypadku występów Narodowego Baletu Korei jest to miłość w pełni odwzajemniona.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji