Artykuły

Złośliwa suka i jej koleś

"Biedny Ja, Suka i Jej Nowy Koleś" w reż. Piotra Jędrzejasa, koprodukcja Stowarzyszenia Teatralnego N50,18 E18,46 w Zabrzu i Teatru Ludowego w Krakowie. Pisze Aleksandra Czapla-Oslislo w Gazecie Wyborczej - Katowice.

"Biedny Ja, Suka i Jej Nowy Koleś" - druga premiera Stowarzyszenia Teatralnego N50,18 E18,46 to sztuka złośliwa dla reżysera, aktora i widza. Złośliwa i wyborna

Autor dramatu Michał Walczak pisze o "rozkwitaniu historii". Tworzywem są tu bowiem najbardziej zużyte, znane i utarte schematy oraz motywy literacko-filmowe na temat miłości i damsko-męskiego związku. "Biedny Ja, Suka i Jej Nowy Koleś" to dramatyczny traktat o dramacie, gdzie historię trzeba napisać od samego początku, czyli od chwili, gdy bohaterowie nie mają jeszcze imion, nie wiedzą, o czym będzie ich dialog, mają zaledwie tytuł i są żądni historii, prosząc się nawzajem: "powiedz mi to, co on ci opowiedział". Po prapremierze w Teatrze Ludowym w Krakowie doczekaliśmy się śląskiej premiery w Zabrzu.

Na kilka godzin Aneta Słowińska, Tadeusz Łomnicki (Teatr Ludowy w Krakowie), Błażej Wójcik (teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie) i Jarosław Ciołek (Stowarzyszenie N50) stają się na scenie niewolnikami Walczaka. Uwięzionym w tekście jest też reżyser Piotr Jędrzejas, który ma wpływ na tę historię o tyle, o ile Walczak mu na to pozwoli. Autor mnoży bowiem konfiguracje opowieści o damsko-męskim trójkącie, tak uporczywie powtarzając wszystkie znane schematy, że bohaterowie sami przyznają po pewnym czasie, że historia zaczyna ich męczyć. Pragną ucieczki od fabuły, życia prywatnego, chwili samotności, gdy kurtyna opadła, a książki leżą zamknięte i nikt ich nie pisze ani nie czyta. Nie mają jednak pewności, czy bez autora, widza czy czytelnika w ogóle istnieją.

Walczak napisał tekst złośliwy. I to zarówno dla reżysera, jak i dla aktora, o widzu nie wspominając. Papierowa opowieść o miłości oraz zdradzie kobiety i dwóch mężczyzn przeszkadza równolegle prowadzonej opowieści o małżeństwie zdarzeń, romansie z historią i zdradzie autora. Mimo to reżyser poradził sobie wyśmienicie - jego spektakl pełen ironii i dystansu do opowieści jest kolejną, obok "dialektyki pomocy" czy "dialektyki rozstania", inteligentną "dialektyką teatru". Walczak bowiem nieustannie rozkłada na cząstki elementarne kolejne uczucia, wyznania i dialogi snutej przez siebie opowieści. Ogromne brawa dla aktorskiego kwartetu, któremu nie brakowało zarówno energii, jak i najróżniejszych środków aktorskich w licznych epizodach uczuć i gwałtownych, i leniwych, sztucznych i prawdziwych.

Premiera dramatu Walczaka to zaledwie drugi projekt zabrzańskiego Stowarzyszenia Teatralnego N50,18 E18,46 . W koprodukcji z Teatrem Ludowym zrodził się dobry kawałek polskiego teatru współczesnego. Tym niecierpliwiej czekam na piątkową premierę Stowarzyszenia: "Paparazzi albo kronika nieudanego wschodu słońca" Matei Visnieca, głośnego rumuńskiego dramaturga, który od lat tworzy we Francji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji