Łucja i jej dzieci
Sztuka Marka Pruchniewskiego, jednego z najlepszych współczesnych dramaturgów polskich, napisana specjalnie dla Teatru Telewizji. Zainspirowała ją relacjonowana w prasie, makabryczna historia dzieciobójstwa. Wstrząsająca opowieść urasta tu do rozmiaru antycznej tragedii. Spektakl ten to udany debiut reżyserski w Teatrze TV Sławomira Fabickiego, twórcy studenckiej etiudy "MĘSKA SPRAWA" która uzyskała nominację do Oscara 2001 w kategorii film fabularny krótkometrażowy. Łucja i Ola wychowały się w domu dziecka, były nierozłączne. Później ich drogi się rozeszły: Ola zamieszkała w mieście, znalazła pracę w sklepie. Łucja poznała Jacka, chłopaka ze wsi, i wyszła za niego. Mieszka wraz z nim i trójką kilkuletnich dzieci na gospodarstwie, u rodziców Jacka. Teściowie nigdy nie zaakceptowali "przybłędy". To matce, a nie żonie, Jacek oddaje wszystkie zarobione pieniądze, to rodziców, a nie żony, radzi się w różnych sprawach, pokornie czekając na dzień, kiedy wreszcie przepiszą na niego ziemię. Chociaż Łucja ciężko pracuje, teściowa wypomina jej każdy kęs, krytykuje każdą czynność. Gdyby nie ona i "jej" bachory, które pijany po pracy mąż robił jej często niemal gwałtem, nie bacząc na jej błagalne prośby, im wszystkim, a zwłaszcza ukochanemu synkowi, żyłoby się lżej. Tymczasem Łucja odkrywa z przerażeniem, że znów jest w ciąży. Matka szybko domyśla się prawdy. Wymusza na synowej, by ukrywała ten fakt przed ludźmi i bandażowała rosnący brzuch. Obarcza przy tym Łucję wyłączną winą za taki "kłopot", nie chcąc dostrzec w tym udziału Jacka. Zachęcana przez Olę Łucja podejmuje próbę skontaktowania się z adwokatem, który poprowadziłby jej sprawę rozwodową. Dowiaduje się, że nie wystarczą jej zeznania. Potrzebne są zaświadczenia o obdukcjach, wzywaniu policji, świadkowie. Ale kto we wsi zechce zeznawać na rzecz "obcej"? Nadchodzi dzień rozwiązania, teściowa odbiera poród. Półprzytomnej synowej oznajmia, że dziecko urodziło się martwe, chociaż ona dobrze słyszała jego krzyk. Spektakl z 2003 roku.