Artykuły

Sztuka ruchu na małej scenie

Festiwal Teatrów Tańca Europy Środkowej Zawirowania w Warszawie. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.

Zorganizowane dzięki grupce entuzjastów "Zawirowania" prezentujące grupy z Polski i Europy Środkowej dowodzą, jak bardzo brakuje w stolicy miejsca dla teatrów tańca.

Oficjalnie jest to międzynarodowy festiwal, ale gdzie mu do splendoru odbywających się równocześnie w Warszawie imprez jazzowych czy teatralnych. Taniec egzystuje na uboczu, znalazł schronienie głównie w Starej Prochoffni, gdzie widzowie tłoczą się, siedząc sobie na głowach, a wykonawcy mają do dyspozycji mikroskopijną scenę. Jesteśmy chyba jedyną europejską stolicą, która ma tak lekceważący stosunek do tańca.

A przecież nie chodzi o sztukę uprawianą przez wybrańców i oglądaną przez nielicznych. Taniec przeżywa dziś boom, łączy się z teatrem i plastyką (zwłaszcza tą multimedialną). Wchłania rozmaite elementy ruchu, więc tańczyć może niemal każdy, o czym przekonywały liczne zajęcia warsztatowe, jakie towarzyszyły tegorocznym "Zawirowaniom".

Taniec współczesny nie wymaga też wiele. Bywa sztuką świadomie ubogą, a solowe projekty często okazują się ciekawsze niż duże widowiska. Bardziej interesujące od występu hiszpańskiej kompanii Larumba Danza, wypełnionego banalnym i pozbawionym emocji tańcem, było solo "Just Poprostu" Wojciecha Mochnieja, Polaka pracującego w Kanadzie. Samotny na scenie i zmagający się z zawodzącym sprzętem, który miał wzbogacić jego występ, przykuwał uwagę. Ale też jest tancerzem o niezwykłej plastyce ruchu.

Współczesny taniec bywa też ciekawszy, gdy nie próbuje analizować zawiłych problemów świata, skupia się na ludzkich uczuciach, a refleksję potrafi łączyć z żartem. Udowodnił to Węgier Attila Gergely w solowym "If of the Needle" czy czeska grupa Krebsko w zabawnym "Polskim tangu dla trojga" [na zdjęciu] łączącym teatr z pantomimą i teatrem absurdu.

Przez dziewięć wieczorów festiwal przedstawił 15 spektakli, zgodnie z nazwą z Europy Środkowej (Czechy, Słowacja, Rosja, Węgry), ale też z Niemiec i Hiszpanii. Natomiast Kielecki Teatr Tańca wystąpił z widowiskiem francuskiego choreografa "Prophétie". Oglądając 15 wykonawców stłoczonych na scence w Prochoffni, można było żałować, że nie mieli lepszych warunków do zaprezentowania, jak dobrze posiedli tajniki tańca jazzowego.

Gospodarze, czyli Teatr Zawirowania, przygotowali "Po godzinach" w zbiorowej choreografii czworga wykonawców. Ale wiadomo, że siłą napędową tej grupy jest Elwira Piorun, dzięki której odbyła się już trzecia edycja festiwalu "Zawirowania".

Ona wciąż nie traci nadziei, że taniec uzyska wreszcie w Warszawie własne lokum.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji