Artykuły

Wesele raz jeszcze

Marek Pruchniewski napisał bezpretensjonalną "sztukę drogi" pod do­brym tytułem "Pielgrzymi", wpisującą się zgrabnie w tradycje "Trans-Atlantyku" czy "Rejsu". Taki zbiorowy portret rodaków "w ruchu" podczas piel­grzymki do miejsc świętych. Wyraziście zaznaczone postacie, dobrze za­sygnalizowane problemy. Sporo trafnie podpatrzonych cech. Interesują­cy portret naszej religijności, wiary, odmian katolicyzmu, cwaniactwa, obłudy, pozorów, głupoty itd. I gdyby teatr zaufał tej wersji tekstu, mo­glibyśmy mówić o interesującej, odważnej propozycji repertuarowej. Ale ambicje twórców okazały się daleko większe. Chcieli mieć na scenie no­we "Wesele". Pojawiły się cytaty i postacie z Wyspiańskiego, sceny "z widmami", postaci "pokazywały" swe wnętrza. To, co było "reporta­żową" prawdą tekstu, stało się irytującym banałem zderzanym z poezją prawdziwego "Wesela", zmienił się tytuł, a aktorzy zupełnie stracili orien­tację, w jakiej "pielgrzymce" scenicznej biorą udział. Szkoda, że zatryum­fowała pycha.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji