Sztuka raczej nieprzyjemna
W nowym centrum artystycznym M25 na Pradze Południe premiera brutalnej, obrazoburczej, dotkliwej sztuki Pawła Sali "Ifigenia, moja siostra".
Paweł Sala w swoim nowym dramacie opowiada o skomplikowanej emocjonalnie, szokującej relacji między nieżyjącą już siostrą a pogrążonym w żałobie bracie. Tekst nawiązuje do mitu, ale osadzony jest we współczesnych realiach. Akcja rozgrywa się w prosektorium. W basenie pływają ludzkie zwłoki.
M25 to nowe miejsce właścicieli klubu Le Madame. Jego twórcy założyli sobie, że będzie to scena eksperymentu, poszukująca, przekraczająca granice. Agresywna, prowokująca, odzierająca ze złudzeń.
Prowadzenie takiej sceny wiąże się oczywiście z ryzykiem. O czym już się przekonali. Po występie offowej grupy ze Śląska - Suka Off - burmistrz Pragi Południe, który nie widział spektaklu, ale przeczytał o nim w jednym z.tabloidów, oskarżył właścicieli klubu o szerzenie pornografii.
Jak "zrecenzuje" sztukę Pawia Sali? Czy tym razem będzie ostrożniejszy w wydawaniu pochopnych, bezpodstawnych sądów? Tego jeszcze nie wiemy. Wiemy natomiast, że spektakl "Ifigenia, moja siostra" został przyjęty z dużym zainteresowaniem kilka dni temu na Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym "Maski" w Poznaniu (właśnie w Poznaniu odbyła się jego nieoficjalna premiera). Recen-zentka poznańskiego dodatku "Gazety Wyborczej" pisała: "Znakomite przedstawienie. Poruszająco zagrane, silnie współczesne. Także w kontekście ostatnich wydarzeń w Poznaniu. Kawał agresywnego teatralnego mięcha, spod którego wyziera nagość. Nie tylko ta dosłowna, oglądana na scenie... także ta nasza wspólna, biedniutka, piszcząca w każdym człowieku w obliczu ostatecznej samotności - śmierci. Swojej i tych, których kochaliśmy".
Zaprasza Paweł Sala
autor sztuki
Szanowni Państwo, chciałbym zniechęcić do obejrzenia sztuki wszystkich, którzy szukają w teatrze przyjemnego spędzenia wieczoru, rozrywki, oderwania od problemów świata codziennego. Również nie polecam sztuki tym, którzy chcieliby łatwych pytań i odpowiedzi oraz gotowych przepisów na życie. Nie ma w tej sztuce niczego, co koiłoby skołatane nerwy albo wprowadzało w błogostan. Sztuka jest raczej przykra, nieprzyjemna, a dla osób przyzwyczajonych do tradycyjnego teatru może okazać się odpychająca. Nie zapraszam także tych, którzy we wszystkim szukają sensacji i prowokacji. Osoby, które chciałyby wokół sztuki robić szum medialny, aby przy okazji zarobić, także nie są mile widziane na widowni. Pozostałych widzów bardzo gorąco zapraszam. Sztuka powstała z niewygody, z trudności, z poczucia wyobcowania i odrzucenia. Opowiadam w niej o miłości, tak skrajnej, jak to tylko możliwe, miłości totalnej, która próbuje pokonać wszystkie bariery: kulturowe, obyczajowe, biologiczne, seksualne.