Artykuły

Kurczak w brokułach

Z "Życiem pana Moliera" na scenie teatralnej restauracji Molier jest tak, jak z kurczakiem wniesionym w trakcie spektaklu. Ma apetycznie przypieczoną skórkę, której delikatny brąz komponuje się z ułożonymi dookoła brokułami. Ale kiedy zewnętrzna powłoka zostanie rozerwana, wychodzi na światło dzienne fakt, iż to tylko rekwizyt, którego nie podano by gościom. Zrobiony z niewłaściwego drobiu, który na dodatek kucharz źle upichcił.

Ten źle dobrany kurczak to fatalna adaptacja "Życia pana Moliera" i "Zmowy świętoszków" Michaiła Bułhakowa, dokonana przez Justynę Kieresińską. Sztuczne dialogi, nie dające aktorom szansy na pokazanie prawdy postaci, sprawiły, iż nie bardzo wiadomo, o czym miało być to przedstawienie - oprócz zaprezentowania paru faktów z życia Moliera i Bułhakowa. Świetni aktorzy, tacy jak Szymon Kuśmider (Molier) czy Ewa Kaim (Magdalena), nie mieli szansy na pokazanie relacji między bohaterami i przekazanie emocji tkwiących w tych ludziach. Nawet kiedy pod wodzą reżysera Marka Litewki już rozwijali skrzydła, to właśnie kończyła się niespuentowana scena, która sprawiała, iż skrzydła te po raz kolejny opadały i okazywały się piórkami. Były one tym bardziej widoczne, że aktorzy grali tuż przy widzach stłoczonych w niewielkiej przestrzeni.

Jej rozmiary sprawiały, że zaczynało się drżeć o życie, kiedy przelatywała przez nią młodzież w szalonym, rozpasanym tańcu, mającym podkreślić rozwiązłość teatralnej egzystencji czasów Moliera. na dodatek nie dawała szansy na obejrzenie wszystkich miejsc akcji. Kto widział mieszkanie Autora (Ryszard Łukowski), w którym pod obrazem Stalina męczył się on nad listami pisanymi do władz, ten nie miał szansy zobaczyć tego, co działo się po przeciwnej stronie.

Jedynym fragmentem spektaklu, który udało mi się zobaczyć bez skręcania karku, była wizyta Moliera u króla Francji. Tuż pod moim nosem ustawiono stół, na którym położono rzeczonego kurczaka. pachniał apetycznie, a otaczające go brokuły miały fantastyczny zielony kolor. Tylko, że sceniczny Molier jadł go jednak na siłę.

"Życie pana Moliera" według M. Bułhakowa

reżyseria: Marek Litewka

adaptacja: Justyna Kieresińska

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji