Skandalista Mirek K.
Mirek Kaczmarek autor scenografii do "Piaskownicy" i projektant kostiumów do "Rewizora", jest u nas po raz pierwszy. Wcześniej pracował już z Piotrem Kruszczyńskim przy realizacji "Odejścia Głodomora" w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. W Poznaniu, z którym jest związany szczególnie, projektował scenografię do sztuk "Pocałuj, nie okłamuj" i do "Tortu z. muchomora" wg prozy Olgi Tokarczuk. Scenografią teatralną zajmuje się jednak stosunkowo od niedawna, bo i właściwą artystyczną pasją Mirka Kaczmarka są instalacje multimedialne. Wspólnie z Agatą Drogowską prowadzi Galerię "Naród sobie" przy Teatrze Polskim w Poznaniu. Skąd taka nazwa?
- Tej treści napis jest wykuty na murze budynku. - wyjaśnia Mirek Kaczmarek - Dawni fundatorzy teatru w ten sposób chcieli podkreślić swoją determinację w walce z germanizacją. U nas nazwa galerii jest swego rodzaju prowokacją. No, no coraz bliżej tego skandalu....
Nasz scenograf przyznaje, że jako artysta lubi zaskakiwać, nie stroniąc i od ostrych form. Jedna z jego wystaw nosiła tytuł "Krew".
Ściany galerii były wyłożone nieskazitelnie białymi płytkami! Na to, był rzucany obraz pobierania krwi, a potem z otworu w ścianie w rytm "poboru" tryskała czerwona ciecz, bardzo obficie zalewając ściany i mniej uważnych widzów. Artyście nie jest wiadomym, by ktoś zemdlał na widok tych purpurowych potoków.
Piaskownica bez... piasku
Mirek Kaczmarek identyfikuje się z niepokornymi nurtami w sztuce współczesnej, krytycznymi wobec naszej rzeczywistości. Należy też do tych twórców, dla których komputer jest narzędziem pracy niemal tak powszednim jak dłuto dla rzeźbiarza. Ukończył też odpowiadający jego zainteresowaniom wydział Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu - komunikację wizualną. Scenografią teatralną zajął się jak najbardziej poważnie, bo to - podkreśla - w zasadzie ten sam bliski mu nurt artystyczny. A jaka będzie od tej strony nasza wałbrzyska "Piaskownica"?
- Bardzo lakoniczna, tworzona przy minimum środków. Chcielibyśmy pójść w stronę wizji blokowiska, permanentnie niedokończonego, z rozkopami itd. Przesłanie powinno być dla widzów czytelne.
I nie będzie piasku. Choć scenograf nie miał okazji spotkać się z Michałem Walczakiem, to słusznie odczytał jego intencje. Na spotkaniu z widzami Dni Dramaturgii autor sztuki powiedział przecież, że piasek na scenie byłby dla niego zbyt dosłowny.
Rewizor przy meblościance
Kolejnym zadaniem Mirka Kaczmarka będą stroje do "Rewizora", a akcja sztuki w zamyśle reżysera Jana Klaty dziać się będzie w Polsce w latach siedemdziesiątych.
- Strasznie gierkowskie będą to stroje z charakterystycznym zachodnim szlifem; co prawda lekkim niczym podmuch, ale podrobionym w sumie topornie. Takie były realia ówczesnej Polski. - Wciąż jednak nic a nic nie wiemy o skandalu. U nas go nie będzie, ale przecież artysia przyznał, że nie stroni od szokowania widzów. Może więc coś z przeszłości?
Krew to było jeszcze mało? No dobrze, urządziłem kiedyś happening "Stypa". Wcześniej dałem nekrologi do prasy, że właśnie umarłem i zapraszam na pożegnanie do galerii. Na stole leżał mój trup naturalnej wielkości i nagusieńki, nad nim - telewizor z filmem, jak to sobie fruwam jako aniołek. W pewnej chwili pojawiam się i kroję moje zwłoki częstując gości. To był tort cytrynowy, ale doskonale spreparowany. Niektórzy się na mnie poobrażali i był mały skandal. Nie tylko takie "skandale" prezentuje jego poznańska galeria. Obecnie trwa wystawa Jadwigi Sawickiej - przeciw okrucieństwom i przemocy. Mirek Kaczmarek zaś rozważa kolejną instalację pod roboczym tytułem "Oddam tobie, co kryję w sobie".