Artykuły

Roxxy bawi

Nie warto myśleć schematami, że Drag Quinn należą tylko do świata nocnych spelun z dziwkami obu płci. Można je spotkać w artystycznych filmach i alternatywnych teatrach. "Po co tę ohydę pokazywać w teatrze" - mruknął mężczyzna siedzący za moimi plecami, gdy publiczność wiwatowała na cześć Pawła Palcata.

Uważam, że ta "ohyda" ma urodę, tak jak ujęty w cudzysłów kicz. "Roxxy Hot" jest mocno inspirowany zbiorem felietonów "Patty Diphusa" hiszpańskiego filmowca Pedro Almodovara, ale też bohaterkami jego filmów i filmów Felliniego. Autorzy scenariusza Szymon Turkiewicz (także reżyser spektaklu) i Paweł Palcat snują opowieść gwiazdy filmów porno z przymrużeniem oka i artystycznym dystansem. Na swój występ w browarze przy ul. Hubskiej 44 owa gwiazda podjeżdża alfą romeo i towarzyszy jej wianuszek fanek, fanów i fotoreporterów. I tu twórcy spektaklu pierwszy raz robią do nas oko, podpowiadając konwencję zabawy. I nawet jak trochę świntuszą posługując się teatrem cieni, to z poczuciem humoru i smakiem. Dodatkowo ów dystans twórców podkreśla otoczenie, w którym wysłuchujemy porno zwierzeń, odrapane ściany, tandetna scena ze światełkami i kostiumy Roxxy Hot. Choć znajdą się bigoci i potomkowie Molierowskiego Tartuffe'a, którzy będą krzyczeli, że to obraza moralności. Może brakuje głębszego przesłania i filozoficznych pytań, które mocniej stawiał Almodovar, ale nie mogę napisać, że ich w ogóle nie ma.

Jednak nawet bigoci przyznają, że Paweł Palcat pokazał kawał aktorskiego warsztatu, precyzję i szaloną dyscyplinę. Jest to wszystko poparte wrodzonym talentem, ale już nieźle podszlifowanym. Bez wahania zgłosiłbym ten spektakl do tegorocznego konkursu na WROSTJA.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji