Artykuły

Krasnale i wielkoludy

"Wielkoludy" w reż. Olgi Stokłosy w Teatrze im. Bogusławskiego w Kaliszu. Pisze Bożena Szal-Truszkowska w Ziemi Kaliskiej.

Cała Polska zaśmiewała się kiedyś z kwestii, jaką wygłosił bodajże Stefan Niesiołowski pod adresem wiecznie nadętego i zarozumiałego Romana Giertycha: - Panu się wydaje, że pan jest wielkim politykiem, a panj est tylko wysoki.. Było to w czasach, kiedy nie budowaliśmy jeszcze IV Rzeczypospolitej i język parlamentarzystów dopiero zaczynał się pauperyzować, toteż inteligentne riposty były w cenie.

Zachwiane proporcje

Ale nie trzeba koniecznie odwoływać się do parlamentu, wystarczy rozejrzeć się we własnym środowisku, aby dostrzec ten sam typ podejrzanych "wielkoludów". Rozmaitych panów kierowników, dyrektorów, prezesów itp. (czasem, choć rzadziej, także w żeńskim wydaniu), mocno acz bezpodstawnie przekonanych o swej mądrości, kreujących się na ludzi wielkich i niezastąpionych. Choć z drugiej strony trzeba przyznać, że włóczy się też po tej ziemi sporo niewyroś-niętych i niedowartościowanych "krasnali", pełnych żałosnych kompleksów i zarazem niezdrowych ambicji z reguły przekraczających ich możliwości. Który gatunek jest gorszy? Chyba jeden wart drugiego.

Jak ustrzec się tej nieznośnej pseudowielkości? Jak zachować miarę rzeczy, sensowne proporcje i właściwy osąd tego świata? Co tak naprawdę się w nim liczy, jakie wartości są niepodważalne? Na czym budować własne życie i wspólną przyszłość? Na te wszystkie pytania i jeszcze wiele innych równie ważnych kwestii, proste i jasne odpowiedzi przynosi bajka-niebajka "Wielkoludy", którą Olga Stokłosa wyreżyserowała właśnie w Teatrze Bogusławskiego w Kaliszu.

Z dziecięcej wyobraźni

Spektakl jest rodzajem "przypowiastki filozoficznej", opowiedzianej w konwencji - bajki dla dzieci. Nie ma w nim jednak typowego podziału na dobrych i złych; są raczej postacie, które zagubiły się w proporcjach tego świata lub też nie odnalazły w nim jeszcze swego miejsca. A ich perypetie inscenizatorka ilustruje na miarę dziecięcej wyobraźni. Scenografia została więc zbudowana z typowych klocków dla dzieci, ale monstrualnych rozmiarów. Na dodatek całość utrzymana jest w zimnej niebiesko-zielonej kolorystyce, a ożywiona tylko jednym kaktusem, co nieźle oddaje klimat świata wielkoludów, dość wyprany z cieplejszych ludzkich uczuć. Prawdziwym majstersztykiem są kostiumy, dzięki którym nie tylko postawny Marcin Trzęsowski (w roli Gustawa), ale także nieduża Agnieszka Dzięcielska (w roli Berty) osiągają imponujące rozmiary. Ich pierwsze wyjście na scenę zapiera dech młodej widowni, która wyraźnie identyfikuje się z dwójką innych znacznie mniejszych bohaterów: dziewczynką i chłopcem, którzy przybłąkali się tu z innego świata. W tej roli nieźle sprawdza się filigranowa Agnieszka Sienkiewicz (znana już kaliskiej widowni jako Zosia w "Panu Tadeuszu"), której partnerują na przemian gościnnie występujący Michał Bieliński i Kamil Pecka.

A kiedy już relacje między małymi i dużymi zaczynają się jakoś układać, niespodziewanie okazuje się, że tuż obok - za kulisami - istnieją jeszcze inne wymiary świata. Stamtąd przybywa zarówno maleńkie złote dziecko (Ania So-sińska) jak i gigantycznych rozmiarów wielkolud (Maciej Grzybowski), którego groźne oczy wypełniają całe okno domu Berty i Gustawa, a dłonie skutecznie tarasują drzwi. Jest to zresztą najciekawiej zainscenizowana sekwencja tego spektaklu. Choć ładnych scen jest więcej, jak taniec z balową sukienką, nocne ptaki krążące nad oknem, domek pod stołem itp. W pamięci pozostaje też nastrojowa kołysanka. A jeśli czegokolwiek w rym przedstawieniu brakuje, to na pewno tempa i wigoru, które zapewne pojawią się z czasem, gdy zespół trochę się rozegra.

Dom pełen miłości

"Wielkoludy", z racji swych walorów scenicznych, na pewno spodobają się dzieciom. Czy jednak ich mądre przesłanie nie okaże się zbyt trudne? Jak sądzę, z całego bogactwa myśli zawartych w tej sztuce, ma szansę przebić się owa prosta prawda, że nie ten wielki, kto wysoki. I jeszcze to, że warto szukać swego miejsca na świecie. A kiedy już się je znajdzie, zbudować tam dom. I wypełnić go ludzkim ciepłem i miłością, bo bez tego nie da się żyć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji