Artykuły

- Od początku zdumiała mnie otwartość ks. Waldemara Sondki i to, że potrafi doprowadzić Kościół Środowisk Twórczych do takiego rozkwitu. Podobała mi się aura i sposób, w jaki to miejsce się rozwija. To, że tam występują teatry i grane są koncerty. To chyba jedyny kościół, jaki znam, w którym fortepian stoi na stałe - mówi kompozytor LESZEK MOŻDŻER przed koncertem z okazji 20-lecia łódzkiego Teatru Logos.

Jędrzej Słodkowski: Twoją pierwszą solo wq płytą, jaką usłyszałem, była "Teatrowi Logos na 15 - lecie". Teraz zagrasz teatrowi na 20-lecie. Jak zaczęła się Twoja przygoda z ks. Waldemarem Sondką i organizowanym przez niego Festiwalem Kultury Chrześcijańskiej?

Leszek Możdżer: Dokładnie już nie pamiętam. W każdym razie od początku zdumiała mnie otwartość tego człowieka i to, że potrafi doprowadzić Kościół Środowisk Twórczych do takiego rozkwitu. Podobała mi się aura i sposób, w jaki to miejsce się rozwija. To, że tam występują teatry i grane są koncerty. To chybajedyny kościół, jaki znam, w którym fortepian stoi na stałe.

Jak czujesz się wiedząc, że łodzianie stoją po wejściówki na festiwal, także na Twój koncert, w długich kolejkach, ustawiają się w nich o czwartej rano?

- Na pewno nie jestem szczęśliwszy z tego powodu, że ludzie muszą wstawać o czwartej, żeby dostać się na mój koncert. Wolałbym, żeby odebrali bilety w bardziej cywilizowanych warunkach. Ale to świadczy o tym, że na koncercie będą ludzie, którzy naprawdę tego chcą.

Na te niepowtarzalne koncerty łódzka publiczność czeka z niecierpliwością. A Ty?

-Te koncerty są rzeczywiście specyficzne i przyjadę do Łodzi z wielką radością Ale nie będę ukrywał, że granie koncertów to moja praca. Gdybym miał niecierpliwić się każdym koncertem, byłbym w stanie permanentnego oczekiwania.

Dwa lata temu, kiedy grałeś z Olem Walickim i Mauricem de Martinem, ks. Sondka szalał z aparatem na scenie, był czwartym muzykiem...

-...mam nadzieję, że w tym roku to się nie powtórzy (śmiech).

Czwarty zawodnik nie jest potrzebny?

- Tym bardziej, że tym razem zagram solo. Na pewno ks. Sondka będzie gdzieś w pobliżu fortepianu. Zresztą najważniejszajest publiczność. Mam nadzieję, że atmosfera będzie gorąca. Nad czym teraz pracujesz?

-Teraz jestem w trasie koncertowej, wczoraj grałem koncert z Larsem Danielssonem. Złapałeś mnie wdrodze do Wenecji, gdzie wsiadam wsamolot do Wiednia. Tam z Grzegorzem Jarzyną przygotowuję jego premierę "Der Lowe im Winter" w Burgtheater. Potem gram jeszcze na festiwalu w Leverkusen i przyjeżdżam do Łodzi.

Nadal skupiasz się na graniu z Larsem

Danielssonem materiału z ostatniej płyty?

- Tak, gramy w duecie. Poza tym gram też w trio Larsa Danielssona z francuskim perkusistą Xavierem De-andre Navarre. Intensywnie pracuję nad tym żeby więcej pojawiać się w Europie.

Czy wiesz już, co zagrasz w Łodzi?

- Przez te parę lat mój repertuar się wzbogacił, więc zagram na pewno utwory, które na płycie "Teatrowi Logos na 15-lecie" się nie ukazały. Ale jeszcze nie mam ustalonego programu.

Czy któryś z koncertów zapadł Tobie szczególnie w pamięć?

- Pamiętam każdy z tych koncertów bardzo dokładnie. Akurat w Kościele Środowisk Twórczych atmosfera jest na tyle szczególna, że trudno zapomnieć którykolwiek z tych występów.

W dodatku psychologicznym do ostatniego "Zwierciadła" powiedziałeś, że mógłbyś pracować znacznie więcej. Ale jeszcze półtora roku temu Twój kolega Tymon Tymański mówił łódzkiej "Gazecie": "Moje przepracowanie nij ak ma się do tego, co wyrabia Leszek Możdżer. Ostatnio nie miał nawet czasu ze mną rozmawiać".

- Akurat wtedy trafił się taki wyjątkowo pracowity moment Choć w tym roku też dużo pracuję... Wkażdym razie próbuję zachować pewną równowagę. Wiem, że gdybym wykorzystywał wszystkie zasoby, mógłbym pracować jeszcze więcej. Ale nie chcę tego robić, aby mieć trochę czasu także dla siebie. Im jestem starszy, tym dystans do mojej pracy się powiększa.