Artykuły

Spacerowicz. Lider wykluczenia

"Spacerowicz" w reż. Igora Gorzkowskiego Studia Teatralnego Koło w PZO w Warszawie. Pisze Marta Nadzieja w portalu Kulturaonline.

Wciąż słabo znany w Polsce Robert Walser mógłby dziś uchodzić za lidera wśród pisarzy "wykluczonych". Jego biografia niejako przypieczętowuje niewesoły los artysty, ale potwierdza też, że pisarz może do końca pozostać niezależny.

Walser parał się w wieloma zajęciami, przez przez całe życie borykał się z biedą, a ostatnie dni spędził w zakładzie dla psychicznie chorych. Swoje skomplikowane losy zamknął jednak w nieporównywalnym z niczym innym dziele. Jego relatywnie szczupła spuścizna, a w szczególności literackie minatury, pod względem formy na pierwszy rzut oka nie mają nic wspólnego z teatrem. Jednak luźne i czasami błahe zapiski Walsera należy czytać jako jeden wielki traktat o niespełneniu i rozczarowaniu. Wtedy też okazuje się, że jego literatura kryje w sobie wielki teatralny potencjał. Sztuką tylko jest odnalezienie w niej najbardziej przejmującyych i aktualnych kwestii.

Udało się to znakomicie Igorowi Gorzkowskiemu, którego spektakl "Spacerowicz" można potraktować jako doskonale wprowadzenie do twórczośći jednego z najbardziej oryginalnych pisarzy XX wieku. Simon, główny bohater adpatacji Gorzkowskiego, to człowiek, który uwielbia spacerować. Postać tę można potraktować jako alter ego Walsera, który dziennie przemierzał wiele kilometrów. Simon jest mężczyzną spętanym codziennością, artystą-frustratem, który na małej przestrzeni dusznego biura przechodzi istne egzystencjalne katusze. Widzimy go kolejno jako służącego i niespełnionego pisarza. W żadnej z tych ról się jednak nie odnajduje. Tytułowy spacer można odczytać metaforycznie - jako przynoszący ukojenie Simonowi. Jest to jednak ulga doraźna, bo do końca pozostaje on człowiekiem niespełnionym i niezrealizowanym.

Reżyserowi Igorowi Gorzkowskiemu z pomocą znakomitego zespołu czterech (!) aktorów (świetny odtwórca głównej roli Marcin Przybylski) w sposób przekonujący udało się nakreślić portret człowieka pogranicza - z jednej strony garnącego się do konwencji, z drugiej strony ją depczącego. "Spacerowicz" jest też ewenementem z innego powodu - mała i niewdzięczna przestrzeń (hale Państwowych Zakładów Optycznych) paradoksalnie wzmocniła wymowę przedstawienia, potwierdzając, że teatr jest właściwie skazany na adaptowanie niecodziennych plenerów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji