Artykuły

Ewa Pilawska - Pasjonatka

W teatrze zawsze była, jest i będzie dyktatura, bo to dyrektor podejmuje ostateczne decyzje - twierdzi Ewa Pilawska, dyrektorka naczelna i artystyczna Teatru Powszechnego w Łodzi. Sylwetka Ewy Pilawskiej.

Jest cenionym menadżerem teatralnym i dyrektorem artystycznym Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych, który zyskał wielką renomę w kraju, a w tym roku miał 10. edycję. Dyrektor Pilawska jest inicjatorką i twórczynią tego festiwalu.

Do Łodzi ściąga najlepsze zespoły teatralne, sławy scen polskich. Poza tym zainicjowała liczne działania parateatralne oraz akcje charytatywne na rzecz dzieci ubogich i zaniedbanych wychowawczo.

W Loży Przyjaciół Teatru Powszechnego zdołała skupić grono przodujących biznesmenów oddanych teatrowi i miejscowej społeczności. W otwartym rankingu społecznego uznania pokonała najsilniejszych konkurentów swego miasta i regionu zdobywając tytuł "Łodzianki Roku 2000". Stworzyła akcję "Czytanie dzieciom" z udziałem aktorów kierowanego przez siebie teatru.

Przy okazji jubileuszu zajrzyjmy za kulisy powstania festiwalu i poznajmy mechanizmy, jakie nim sterują.

Przegląd dobrego teatru

Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych jest przeglądem dobrego teatru, okazją do zaprezentowania najlepszych spektakli w kraju i chyba drugiego takiego przeglądu nie ma. W jednym z ostatnich numerów "Polityki", Piotr Skalski napisał o różnych zdarzeniach, które mają miejsce w naszej kulturze, m.in. o Teatrze Rozmaitości w Warszawie i jego fenomenie celnego trafienia do młodego, współczesnego widza i kultowości, o fenomenie Teatru Współczesnego w Warszawie, który jest teatrem dla inteligencji, napisał również piękne zdanie o łódzkim Teatrze Powszechnym, który w pełni udanie podjął próbę kontynuowania Warszawskich Spotkań Teatralnych organizowanych prze warszawski Teatr Dramatyczny.

Na początku miał to być festiwal komedii. W ciągu 10 lat przebył drogę długą, kretą i wyboistą. Od trzeciej, czwartej edycji festiwalu do jego repertuaru dyrektor Pilawska zaczęła włączać spektakle trudniejsze, poszerzać spektrum i głośno artykułowała, że Festiwal Sztuk Przyjemnych oznacza festiwal dobrego teatru.

Coraz częściej zapraszała spektakle, w których wywoływanie szczerego śmiechu było jedynie pretekstem dla pokazania zakamarków naszej duszy, dotknięcia poważnej tematyki, poważnych problemów.

Dwuosobowa komisja

Prezentowane w Łodzi spektakle wcześniej ogląda sama, w wyjazdach często towarzyszy jej syn Piotr i przyznaje, że gdyby nie on, to zapewne nie utrzymałaby tego Festiwalu. Wyjeżdżają w piątki. Mają zajęte soboty i niedziele, bo oglądają różne przedstawienia na terenie kraju.

Syn pasjonuje się teatrem, połknął tego bakcyla. Wybrany na festiwal spektakl musi pobudzić Ewę Pilawską, musi wzruszyć, wstrząsnąć, zrobić wrażenie. Albo musi mieć genialne aktorstwo i wtedy mankamenty gorszej literatury są na drugim planie.

Nie jestem pracoholiczką...

- mówi pani dyrektor, chociaż jej dzień jest wypełniony bardzo szczelnie i niełatwo jest się z nią umówić. Mówi: - " Uważam, że ludzie zapracowani nie są szczęśliwi, człowiek musi mieć czas na dostrzeganie innych spraw, nawet banalnych.Musi zatopić się w swoich myślach i ugotować zupę pomidorową. Życie jest największym darem, a zapracowany człowiek zagłusza w sobie uczucia. Wsłuchuje się w swoją intuicję jak każdy człowiek. Ale jest bardzo otwarta na mądrych ludzi i lubi z nimi obcować. Jej zdaniem - w teatrze zawsze była, jest i będzie dyktatura, bo to dyrektor podejmuje ostateczne decyzje.Teatr musi mieć osobę, która będzie przestrzegała porządku i taką rolę spełnia dyrektor.

Rozstała się ze swoimi doradcami artystycznymi, znanymi reżyserami sztuk komediowych i fars: Wojciechem Adamczykiem i Marcinem Sławińskim, bo okazało się, że każdy z nich nosi w sobie inne tęsknoty artystyczne, inne przestrzenie. Są to bardzo dobrzy reżyserzy, bardzo zajęci, z zapiętymi kalendarzami. I tak naprawdę to była sama w teatrze. Nie było tygla twórczego, nie było czasu, żeby się razem spotykać. Pozostali w teatrze na etatach reżyserskich. Udało się jej skupić wokół siebie i swego teatru grono wpływowych przyjaciół, którzy tworzą Lożę Przyjaciół Teatru Powszechnego. Są to - jak mówi - niezwykli i piękni ludzie, którzy mają potrzebę rozwoju duchowego i pełną świadomość, że człowiek to nie tylko żarcie, że byt materialny człowieka jest ważny, ale nie można się dać jemu zagłuszyć. Przewodniczącą jest Jolanta Chełmińska. Dzięki nim Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych jest w

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji