Za moich czasów grywała Szczepkowska
Joanna Trzepiecińska, Stefan Bratkowski, Jacek Fedorowicz i Jacek Żakowski to tylko kilkoro spośród znamienitych gości, którzy przybyli do ursynowskiego Domu Sztuki na niedawną prapremierę spektaklu Joanny Szczepkowskiej "Miniatury".
Przedstawienie przyjęto gorącymi brawami, a w kuluarach chwalono panią Joannę - autorkę, reżyserkę i wykonawczynię monodramu w jednej osobie, nie tylko za kreację aktorską, ale i literacką subtelność tekstów.
"Miniatury" - impresja o blaskach i cieniach życia, a głównie o samotności - ujawniły dużą wrażliwość Szczepkowskiej-pisarki. Także kreacja aktorska pozostawała bez zarzutu.
Stefan Bratkowski po spektaklu zauważył, że teraz rozumie, skąd brał się podziw dla wielu aktorek, zwłaszcza Heleny Modrzejewskiej. Ktoś mu podobno podsunął pomysł, by w pamiętnikach dokonał podobnego porównania. A zdanie to może brzmieć: "Za moich czasów grywała Szczepkowska". Tymczasem ujmująco skromna i miła artystka w czasie popremierowego wieczoru dzieliła się radością z odniesionego sukcesu ze swoją mamą i dwiema córkami.