Artykuły

Mięsem w widza - do stu razy Sztuka

"Ucho, gardło, nóż" w reż. Krystyny Jandy w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Magda Krzyżosiak w serwisie teatr.dlawas.com.

Spektakl "Ucho, gardło, nóż" grany z powodzeniem już dwa lata na deskach Teatru Polonia nadal cieszy się wielkim powodzeniem wśród publiczności. Już po raz setny można było go obejrzeć 28 października, podczas hucznie obchodzonych drugich urodzin teatru. Przedstawienie wyprodukowane na małej scenie zostało z czasem przeniesione na scenę dużą. Można się zastanawiać, czy oby na tej przeprowadzce nie straciło, gdyż nocna spowiedź cierpiącej na PTS (posttraumatyczny syndrom) Serbki - Tonki Babić, osobowości rozbitej koszmarem wojny bałkańskiej, dużo lepiej sprawdza się w warunkach kameralnych.

Przedstawienie od początku budziło emocje z racji kontrowersyjnego tekstu Vedrany Rudan, na którym zostało oparte, ale też od początku zyskało sobie uznanie publiczności oraz krytyków - w 2006 roku Krystyna Janda otrzymała za rolę Tonki nagrodę Feliksa.

Jego wyjątkowość tkwi niewątpliwie w luźnej kompozycji. Każdego wieczoru Janda wyplata spektakl trochę inaczej: coś opowiada, z czegoś rezygnuje, dodaje coś od siebie. Za każdym razem dialoguje z publicznością, słucha jej reakcji i na tej podstawie rozkłada akcenty, komponując konkretny wydźwięk. Uruchamia różnorakie środki wyrazu, balansuje na granicy dramatu i groteski. Cieniuje emocje tak, aby wywołać u widzów zamierzony efekt, skłania ich raz do gromkiego rechotu, raz do głębokiej, gorzkiej zadumy.

Tematyka spektaklu nie jest łatwa, a i sposób podania daleki od salonowej kurtuazji z jaką może kojarzyć się teatr mieszczański jakim jest Polonia. Kurwa jako przecinek, kurwakurwa jako zaczepka, a każda ku wielkiej uciesze widzów, nieprzyzwyczajonych do Jandy w wydaniu wulgarnym. jako wykrzyknik,

Tekst to zbiór anegdot i wspomnień, które zdają się wylewać z ust Tonki bez wyraźnej dramaturgii czy logiki. Jednak ich wspólnym mianownikiem jest ludzki dramat. Dramat tych, którzy tak jak bohaterka, wyszli z wojny z pokiereszowaną psychiką, zaszczuci, niepewni niczego i nikogo. Tych którzy zmuszeni zostali do patrzenia na bezsensowne okrucieństwo, na ludzką godność deptaną przez oprawców pozbawionych skrupułów i jakichkolwiek ludzkich odruchów - na jeden wielki proces odczłowieczania.

To, co w przedstawieniu szczególnie ciekawe, to wielopłaszczyznowość odbioru bohaterki. Słowa Tonki mieszają się z wtrętami Jandy - właścicielki teatru - kierowanymi wprost do publiczności i nie pozwalają odbierać przedstawienia w sposób jednoznaczny.

Zakończenie nie przynosi żadnego rozwiązania, ani wyzwolenia od dręczących bohaterkę wspomnień. Co więcej teraz już nie tylko Tonka jest pełna niepokoju - widzowie również, a końcowa scena pozostawia ich w zawieszeniu, w niedopowiedzeniu.

Intrygujący i mocny spektakl "Ucho, gardło, nóż", jeden z pierwszych na prywatnej scenie Krystyny Jandy, zrealizowany w cyklu Kobiety Europy, świetnie komponuje się z brawurowym wkroczeniem Polonii na kulturalną mapę Warszawy.

Zdecydowanie, szybko i na temat - do tego przyzwyczaiła widzów Janda aktorka, a od niedawna prezes Teatru Polonia odpowiedzialna za jego kształt artystyczny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji