Artykuły

Po co kobiecie obcasy?

"Wysokie obcasy" w choreografii Janusza Orlika w Operze Krakowskiej. Pisze Aneta Zadroga w Gazecie Wyborczej - Kraków.

A po co kobiecie mężczyzna? Zwłaszcza tancerce? Najwyraźniej po to, żeby utrudniać sobie życie, bo przecież boso i bez partnera również można tańczyć. Tylko, czy taki taniec, bez wysokich obcasów i mężczyzny, spodoba się publiczności?

Zastanawialiście się kiedyś, jak by to było podejrzeć tancerzy na próbie? Zespół baletu Opery Krakowskiej zaprasza widzów za kulisy sceny. "Wysokie obcasy", które miały premierę w ubiegły piątek, pokazują, co dzieje się z tancerzami, zanim wyjdą na scenę, zanim powstanie spektakl. Najpierw jest czekanie, bo ktoś może się zawsze spóźnić. Wreszcie pojawiają się dwaj mężczyźni. Stoją na scenie, rozmawiają, czekają. - Zaczynajmy - mówią w końcu. Na scenę wchodzą kobiety. Jedna podchodzi do mężczyzny. Ma na imię Magda. Jest perfekcjonistką. - Ręka na biodro. Druga wyciągnięta. Plecy proste. Głowa do góry! Ale patrz na mnie! - wydaje polecenia. Muzyka. Tango. Obrót. Wygięcie do tyłu. Mężczyzna omal nie upuszcza tancerki. - Aaa! No nie. Ja mogę dużo znosić, mogę znosić za tobą książki, mogę nawet znosić jajka, ale tego nie zniosę! - komentuje kiepską formę partnera kobieta. - To tańcz sobie sama - odcina się mężczyzna. - Nie mogę, bo tak to wymyślił choreograf! - mówi wyraźnie zdenerwowana.

Jak zatańczyć, żeby wyszło jak najlepiej? Ćwiczyć w butach, a może bez? Jak pokonać słabości, strach, a codzienne problemy zostawić poza sceną? Te pytania zadaje sobie niejeden tancerz i niejedna tancerka. Przed próbami, w ich trakcie i nieraz podczas występu przed publicznością. Widz przychodzi na spektakl, siada wygodnie na widowni, patrzy, ocenia, a na koniec klaszcze lub nie. Na to, żeby klaskał, tancerz musi się nieźle napracować i to nie tylko podczas jednego występu. Ta praca to długie godziny prób, zmęczenie, zwątpienie we własne siły, ale i cierpliwość, wytrwałość i siła, żeby podnieść się po źle wykonanej figurze i spróbować na nowo. Tę pracę, marzenia, codzienne problemy, kłótnie i emocje pokazuje spektakl "Wysokie obcasy". Pięć kobiet, dwóch mężczyzn, jazz, muzyka elektroniczna, technika tańca współczesnego. To dobre połączenie. Spektakl najpierw bawi, później pozwala na zadumę, żeby na koniec wywołać uśmiech satysfakcji. Na ustach widzów, bo spędzili przyjemnie wieczór. Na ustach tancerzy, bo to dzięki nim ten wieczór był przyjemny. Największym atutem spektaklu są kobiety. Dlatego można się zastanawiać, po co tancerce mężczyzna? Wydaje się, że tylko po to, żeby mogła na scenie pokazać pełnię swoich umiejętności. A po co jej obcasy? Żeby wyglądała pięknie, kiedy schodzi ze sceny przy burzliwych oklaskach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji