Artykuły

Konrad wytrwale szuka

"Wyzwolenie" w reż. Macieja Prusa w Teatrze Telewizji. Pisze Tomasz Miłkowski w Trybunie.

Konrad z telewizyjnego "Wyzwolenia" Macieja Prusa nie ma gotowych odpowiedzi. Konrad przede wszystkim pyta i szuka swojej drogi. Opiera się rozmaitym gotowym formułkom, tromtadracji i łatwym diagnozom, ale i sam - bywa - popada w schematy. Dzieli ze współobywatelami niedomagania myśli polskiej, jej zamknięcie w kręgu spraw własnych, przemieszanie poczucia niższości i wyższości Oczywiście Konrad się z tych skamielin wyzwala, właśnie pytając, dociekając, nie tylko w dialogu z Maskami, ucieleśniającymi rozmaite, często skrajnie sprzeczne zapatrywania, choć oczywiście tu żadnych masek nie ma. Kostiumów prawie nie ma (pojawiają się na moment).

Sztuka rozgrywa się w teatrze, na specjalnie na użytek tego spektaklu pobudowanej scenie i widowni Wszystko to tylko pozór pozoru, udanie, gra A jednak! Skoro tak, to czemu tak gorąco to brzmi, z takim wyrzutem wobec nas samych. Kiedy Gustaw Holoubek jako Stary Aktor mówi pamiętne słowa: "Mój ojciec był bohater, a my jesteśmy nic!", robi się gorzko i czczo.

"Wyzwolenie" zawsze tchnęło siłą rewolty myślowej i kamieniem młyńskim ociężałości ducha Trudno tu dojść do ładu - obok myśli świeżych i czystych jak kryształ, groźne pomruki trzymania za pysk, obok otwartości i zaproszenia do dyskusji, zamykanie ust. Wątpliwości, wieczne wątpliwości, ale może w tym tkwi siła tego tekstu, odnawiającego się w każdym pokoleniu. Piotr Adamczyk ze zderzenia z przeklętymi pytaniami polskimi wyszedł zwycięsko. Choć jego Konrad w spektaklu Macieja Prusa przegrywa, bo zostaje osamotniony, to poza spektaklem zyskuje zwolenników; wszyscy stajemy się Konradami poszukującymi własnej drogi.

A że Wyspiański uchyla się od jasnych odpowiedzi? Może tak, może nie. Tak naprawdę "Wyzwolenie" to wezwanie do poszanowania normalności. Czymże innym jest przesławna kwestia o "upalnym letnim dniu", czasie kośby. To największe marzenie Konrada: zmysłowe doznawanie życia w jego cudownej zwykłości. Ta normalność kusi. Oby nie usypiała. Ale na to nie pozwolą liczni kpiarze (w tym spektaklu wyśmienici: Jerzy Trela, Olgierd Łukaszewicz, Henryk Talar), dwuznaczna Muza (Maja Komorowska) i koledzy aktorzy, nie szczędzący sił, aby spektakl mienił się wieloma barwami (wyśmienici Mariusz Bonaszewski, Maciej Kozłowski i Grzegorz Małecki).

Maciej Prus znakomicie posłużył się kamerą (zdjęcia Jana Holoubka), aby wydobyć na zbliżeniach wzajemne reakcje postaci na wypowiedzi partnerów. Mnóstwo tu gry bez słów, poza tekstem, nasycającej widowisko temperaturą autentycznego spora A co my, widzowie, na to? No cóż... "My nie jesteśmy obowiązani do niczego, bo my nie jesteśmy artyści" (Maska 18). Wyspiański dobrze wiedział, że ciężar odpowiedzialności za zbiorową wyobraźnię spoczywa na komediantach. A może tylko kpił?

PS. Piotr Adamczyk radził się Jerzego Treli, jak poprowadzić rolę Konrada. Odtwórca tej roli w pamiętnym spektaklu Konrada Swinarskiego odparł lakonicznie: "Kieruj się nosem". - Więc się kierowałem - potwierdził Adamczyk. Może dlatego tyle w tej roli spontaniczności zakotwiczonej jednak w bagażu doświadczeń aktora.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji