Artykuły

Śmierć emocji na skrzyżowaniu

"Kartoteka" w reż. Julii Wernio w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. Pisze Henryka Wach-Malicka w Dzienniku Zachodnim.

Najbardziej przerażająca samotność dopada nas w tłumie, najbardziej anonimowy tłum osacza nas w środku miasta. W inscenizacji "Kartoteki" Tadeusza Różewicza w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu łóżko Bohatera stoi pośrodku ulicznego

skrzyżowania, a granice jego aktywności wyznaczają cztery migające sygnalizatory. Trudno o bardziej oczywistą, ale i niebywale nośną metaforę człowieka pozbawionego w życiu jakiegokolwiek oparcia. Bohatera nie chroni już nic, nawet cztery ściany domu; choćby pustego, ale jednak własnego. Skulony na środku miejskiego skrzyżowania outsider dogorywa emocjonalnie na oczach zdumionej publiczności.

Zdumionej tym, że dramatu Różewicza nie ima się czas, a postać Bohatera wydaje się kimś, kto właśnie wszedł do teatru z pobliskiej ulicy. Zrealizowana bez medialnego szumu premiera "Kartoteki" w Teatrze Zagłębia może być czarnym koniem śląskich scen w tym sezonie. Jest to przedstawienie przejmujące w interpretacji, bezbłędne konstrukcyjnie i aktorsko.

Pomysł scenograficzny Elżbiety Wernio przystaje do reżyserskiej wizji Julii Wernio w każdym calu. Reżyserka, ufając autorowi, wprowadziła minimalne (prawie niezauważalne dla widza, który nie pamięta sztuki) korekty tekstu, dzięki czemu sytuacje i postacie zyskały wymiar ponadczasowy. W centrum zdarzeń pozostaje jednak rozpad osobowości Bohatera, zapadającego się w świat wspomnień i imaginacji mimo rozpaczliwych prób ocalenia tożsamości. Poprzez zachowanie wątku Wujka może to być człowiek u schyłku życia, dzięki nietypowemu rozwiązaniu wątku Wrony może to być młody żołnierz, wracający z Afganistanu. Tak jest z każdą historią wplątaną w życiorys Bohatera, ale nie zdarza się, by choć raz Julia Wernio sięgnęła po nachalną aluzję. Ten obszar wolnych skojarzeń, jaki reżyserka zostawia publiczności, nadaje przedstawieniu niepokojącą wieloznaczność. Jednocześnie realizatorom udało się zachować amplitudę nastrojów będących podstawą formy tego dramatu - przedstawienie jest nierozerwalnym splotem scen tragicznych i groteskowych, z całą gamą stanów pośrednich.

Osobna rubryka pochwał należy się zespołowi; w tej obsadzie nie ma ról nijakich. I aż miło patrzyć, jak wszyscy precyzyjnie pracują na czytelność inscenizacji i postać Bohatera. Grzegorz Kwas zagrał zaś Bohatera fantastycznie; tyle stanów psychicznych, tyle emocji przełożonych na gesty, słowa, lęki i nadzieje w jednym spektaklu to rzadkość nawet w dobrym teatrze.

Brawa za psychologiczną prawdę i za wysiłek warsztatowy, dzięki czemu nie ma w tej "Kartotece" min i akcentów "pod publikę". W obsadzie błysnęły też aktorki, dawno niewidziane na sosnowieckiej scenie. Elżbieta Laskiewicz jako Tłusta Kobieta, czyli rozkoszne skrzyżowanie sentymentalizmu z pragmatyzmem i Krystyna Gawrońska w roli szczebiocącej Matki. I cała reszta. Nie wolno przegapić tego przedstawienia!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji