Artykuły

Zadyma nie tylko formalna

"Śmierć Człowieka-Wiewiórki" w reż. Marcina Libera z Teatru Usta-Usta/ 2xU w Warszawie, "Betanki" w reż. Przemysława Wiśniewskiego z Teatru Kreatury w Gorzowie Wlkp. i "Kochałam Bogdana W." w reż. Pawła Kamzy z Teatru Łaźnia Nowa w Krakowie na XI Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Maski w Poznaniu. Pisze Marta Kaźmierska w Gazecie Wyborczej - Poznań.

- Czy siostry betanki mają opuścić zakon? - pada pytanie w finale spektaklu Teatru Kreatury. A widownia - większością głosów - skazuje zbuntowane zakonnice na banicję. Znowu.

Spektakl "Betanki" [na zdjęciu] był trzecią prezentacją, którą obejrzała publiczność w ramach Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego "Maski". Sceniczne spotkania teatrów "alternatywnych", czy - jak kto woli - offowych, eksperymentalnych, poszukujących, potrwają do jutra. Legendarny zespół Akademia Ruchu zobaczymy dwukrotnie, w spektaklach "Chińska lekcja" i "O władzy gry. O grach władzy". Początek dziś o godz. 17 w Ośrodku Teatralnym "Maski". Ciekawie zapowiadają się też dwie niedzielne prezentacje: przedstawienie "Zarah" inspirowane życiem eks-gwiazdy kina i estrady III Rzeszy, następczyni Marleny Dietrich, oraz rosyjska "Astronomia dla insektów", rzecz "o szczelinach i sekretnych przejściach pokrywających ściany ludzkiego świata".

Organizatorzy "Masek" zaprosili i tym razem twórców niestroniących od trudnych tematów i wyrazistej, oryginalnej formy. I bardzo dobrze: to stymuluje do zadawania trudnych pytań na wieczornych spotkaniach artystów z publicznością. - Jestem pacyfistą - wyznał Marcin Liber podczas jednego z takich wieczorów. Wyreżyserowany przez niego spektakl "Śmierć Człowieka-Wiewiórki" Teatru Usta-Usta/ 2xU opowiada o organizacji terrorystycznej RAF i jej twórcach: Ulrike Meinhof, Andreasie Baaderze i Gudrun Ensslin. Rewolucyjna legenda, wyjątkowo umiłowana przez twórców popkultury (nie wyłączając producentów kubeczków i koszulek z nadrukiem) u Libera ma postać samolotu wbijającego się w drapacz chmur. Ulrike Meinhof jest po prostu kolejnym wcieleniem odwiecznego zła. Jej życie dowodzi, że nawet szczytne idee muszą przerodzić się w terror, kiedy w grę wchodzi przemoc. Człowiek-Wiewiórka to z kolei współczesny everyman: chodzi na zakupy do supermarketu i cieszy się z nowego samochodu, a jednocześnie bez pamięci wielbi swych oprawców. Bez nich nie może żyć, dla nich gotów jest nawet umrzeć.

Inny spektakl, również oparty na wątkach historycznych, przywieźli na "Maski" artyści z Teatru Łaźnia Nowa. W dynamicznej, brawurowo zagranej realizacji "Kochałam Bogdana W." poznański reżyser Paweł Kamza rekonstruuje losy Bogdana Włosika, dziewiętnastolatka z Nowej Huty, który zginął od milicyjnej kuli w czasie stanu wojennego. Pogrzeb chłopaka przerodził się w polityczną manifestację. Nie o tym jednak opowiada spektakl: to nie kolejna martyrologiczna przypowiastka, raczej poruszająca historia o miłości i marzeniach utraconych na zawsze.

Podobną świeżość ma w sobie spektakl "Betanki" (reż. Przemek Wiśniewski), nawiązujący do niedawnych wydarzeń w klasztorze w Kazimierzu Dolnym. Cztery dziewczyny opowiadają o swoim życiu siedząc na widowni w samej bieliźnie. Po chwili wstają, by założyć robocze drelichy i czarne trampki. Unifikują się, szukają wspólnej drogi. Życie poza murami zawiodło ich oczekiwania: chłopak jednej z dziewczyn okazał się nieznośnie zazdrosny, inna z zakonnic mówi, że łatwiej jej będzie ukryć pod habitem za duży biust.

Aktorki nie oszczędzają swoich bohaterek: odsłaniają ich ludzką, naiwną twarz. Co naprawdę wydarzyło się w klasztorze w Kazimierzu? Nie dowiemy się nigdy. Co nie przeszkodziło nam zadecydować o losach jego mieszkanek.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji