Artykuły

Betanki, kontrowersyjne zakończenie Kontestacji

"Betanki" w reż. Przemysława Wiśniewskiego z Teatru Kreatury w Gorzowie Wlkp. na III Studenckim Ogólnopolskim Festiwalu Teatralnym Kontestacje w Lublinie. Pisze Michał Miłosz Zieliński w Gazecie Wyborczej - Lublin.

Ostatni spektakl Studenckiego Ogólnopolskiego Festiwalu Teatralnego "Kontestacje" wzbudził chyba największe zainteresowanie widzów. Nic w tym dziwnego, bowiem "Betanki" Teatru Kreatury należą do nielicznego grona polskich spektakli, które uzyskały potężny rozgłos medialny.

Publiczny spór o "Betanki" skupił się wyłącznie na nawiązaniu przez teatr do dramatycznych wydarzeń rozgrywających się w domu zakonnym Zgromadzenia Sióstr Rodziny Betańskiej w Kazimierzu. W dyskusji starły się racje tych, którzy uważali działania Teatru Kreatury za nadużycie i brak zrozumienia ludzkiej tragedii, z opiniami zwolenników absolutnej wolności sztuki. Ten istotny skądinąd dialog w zasadzie nie odnosił się do treści samego spektaklu. To błąd.

W kontekście dyskusji o "Betankach" niezbędne jest pobieżne przynajmniej przybliżenie treści spektaklu. Przedstawienie rozpoczyna się od dość ironicznego odtworzenia trzech cytatów z wypowiedzi metropolity lubelskiego abpa Józefa Życińskiego, krytykującego pomysł wystawienia sztuki o takim temacie i tytule. Gdy zapalają się światła, cztery młode dziewczyny siedzące wśród widzów opowiadają o swoim życiu przed wstąpieniem do Zgromadzenia. Następnie zamieniają zwykłe, codzienne ubrania na kombinezony ochronne, symbolizujące zakonne habity. Od tego momentu zaczyna się próba teatralnej interpretacji dramatu "Betanek". Wydarzenia pokazują chwile tęsknoty, wzruszenia, ale i szału graniczącego z opętaniem. Obecność młodego księdza wspominanego przez siostry wprowadza sugestie o molestowaniu seksualnym. Zakończenie spektaklu zależy od decyzji widzów.

"Betanki" w reżyserii Przemka Wiśniewskiego to spektakl, który ma uderzyć w widza. Wielokrotnie łamie niewidzialną barierę odgradzającą go od aktora, w uderzający i ciężki sposób ukazuje momenty religijnej ekstazy. Siłę tych scen podkreślają chwile wyciszenia, rozmów i wspomnień. Niektóre prowokują do refleksji (choćby scena opuszczenia widowni przez aktorki i ich wstąpienia do zakonu), inne wydają się być przesadzone, nadmiernie ekspresyjne. Całość spektaklu nie powaliła mnie na kolana, z drugiej jednak strony uważam, że warto go zobaczyć. Jest jednak pewne "ale".

Nawiązania "Betanek" do wydarzeń rozgrywających się w Kazimierzu Dolnym są - delikatnie rzecz ujmując - dość powierzchowne. Całość spektaklu wydaje się być przede wszystkim przetworzeniem informacji medialnych na obrazy sceniczne. Jego autor nie wgłębiał się w istotę konfliktu pomiędzy Zgromadzeniem a zwierzchnikami Kościoła Katolickiego, nie interpretował sytuacji psychologicznej zamkniętych w Zgromadzeniu kobiet, w niewielkim tylko stopniu zaznaczył możliwość, że fakty medialne mogą rozmijać się z rzeczywistością. Przedstawione sceny układają się raczej w studium tworzenia się sekty, pomimo nawiązań do informacji prasowych, nie stanowią głębokiej interpretacji kazimierskich wydarzeń. Tak naprawdę dla spektaklu nie miałoby większego znaczenia, gdyby nadać mu inny tytuł, choć on nie przykuł by bez wątpienia takiej uwagi mediów, jak "Betanki".

Osobnym wątkiem, o którym należy wspomnieć są katastrofalne warunki, jakie zaoferowano Teatrowi Kreatury. Przedstawienie rozgrywało się w jednej z sal głośnego klubu Archiwum, o skupieniu widzów trudno było w ogóle mówić, skoro co chwila skrzypiały drzwi i szwankowało oświetlenie. Być może we właściwej przestrzeni teatralnej spektakl ten odniósłby silniejszy efekt.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji