Artykuły

Wszystkie jesteśmy poranione

W warszawskim Laboratorium Dramatu trwają próby "Gardenii" Elżbiety Chowaniec. O przedstawieniu rozmawiają aktorki: AGNIESZKA WARCHULSKA, DOROTA LANDOWSKA, PAULA KINASZEWSKA I MARTYNA PESZKO.

Agnieszka Warchulska: Bohaterkami "Gardenii" są cztery kobiety: wnuczka, córka, babka i prababka. Jest jeszcze "ktoś". Tym "kimś" jest alkohol. Alkoholizm kobiet jest tematem tabu, a trzeba o nim mówić. Obalić ten mit. W istocie to nie jest sztuka wyłącznie o uzależnieniu i chorobie Raczej o traumach prze no szo-nych z pokolenia na pokolenie. Jak sztafeta. Czyli o tym, jak skopane dzieciństwo jednej kobiety powoduje, że ona wychowuje swoje dziecko, kolejną kobietę, która wchodzi w życie okaleczona, nie umie być z nikim blisko; niszczy siebie i niszczy innych. Bo nikt jej nie nauczył, jak żyć, tak jak nikt nie nauczył jej matki. Mimo że się kochają, nie potrafią tego wyrazić. Wszystkie bohaterki są niemal równolat-kami - to wyzwania Bo gdyby były zróżnicowane wiekowo, biologia wnosiłaby oczywiste znaczenia. Nie chroni nas charakteryzacja, kostium - musimy więc skupić się na tym, co psychologicznie, w sferze emocji dzieje się między nimi.

Dorota Landowska: Gdybym miała narysować ten tekst, byłaby to "baba w babie", matrioszka. Bo jest w nim nieuchronność, brak ucieczki od relacji matka - córka... Od tego, jak ona nas kształtuje i co wnosi w nasze życie, albo co nam zabiera. Bohaterki "Gardenii" nieustannie się rozstają, nieustannie kłócą się - niemal na śmierć i życie, ale więź między nimi jest tak silna, że mimo wszystko nadal są razem... Bo zawsze się chce wrócić do rodziny. I chyba każdy wie, o czym mówię - wystarczy popatrzeć na reportaże w gazetach: dzieci zawsze chcą wrócić do matek, bez względu na to, jakie one są. To więzi, których nikt nie jest w stanie przeciąć.

Paula Kinaszewska: Dwie z bohaterek są alkoholiczkami. U każdej z nich uzależnienie jest inne, bierze się z innych problemów. Nie gramy alkoholizmu wprost. Żadna z nas się nie zatacza, nie bełkoce, nie jest to aktorstwo rodzajowe. Próbujemy zobaczyć, co jest pod spodem, jakie krzywdy, niespełnione marzenia. Praca nad tą sztuką przypomina łuskanie cebuli. Próbujemy dogrzebać się do głębi motywacji naszych bohaterek, by lepiej zrozumieć ich relacje z matkami, najważniejszymi kobietami w ich życiu. Grzebanie w rodzinie jest zawsze bardzo delikatną i skomplikowną materią...

Martyna Peszko: To jest o świecie kobiet, o ich relacjach. W tej sztuce nie bez powodu nie ma mężczyzn. Nie dlatego, że nie ma w ich życiu bohaterek, bo oczywiście są - i są zarówno powodem frustracji, marzeń, pragnień, jak i tęsknot... Jednak są wątkiem pobocznym.

DL: Jesteśmy cztery na scenie i reżyserem też jest kobieta. To szalenie ważne.

Aldona Figura ma bardzo wiele czułości i szacunku dla naszej kobiecości. Tak intymna i otwarta praca nie byłaby możliwa z mężczyzną... Kiedy myślę o kobietach, myślę też o tych w mojej rodzinie, a było bardzo dużo: moja mama miała aż osiem sióstr... Miałam zawsze takie marzenie: chciałam zrobić coś, co było niemożliwe - wszystkie sfotografować, gdy się trzymają za ręce, stoją razem w rzędzie i... mają tyle samo lat. Kiedy bowiem spotykają się kobiety w tym samym wieku, mają sobie bardzo dużo do powiedzenia. Dla mnie ta sztuka została napisana w poszukiwaniu własnej tożsamości.

PK: Nieważne, czy problemem jest alkoholizm, czy pracoholizm, czy inna choroba. Myślę, że każda rodzina ma "trupa w szafie". Nawet jeśli z zewnątrz wygląda na wzorową, ma swoją tajemnicę. Często taki problem niszczy rodzinę od środka. Sztuka Eli Chowaniec jest , i straszna, i śmieszna", tragizm losów naszych bohaterek przeplata się z nieoczekiwanie śmiesznymi sytuacjami. Jest to trudna, ale wspaniała partytura, rozegrana na najwyższych emocjach.

DL: To paradoks - te kobiety mogłyby sobie pomóc, gdyby... tak dobrze się nie znały. I gdyby nie miały zależności rodzinnych. Być może nawet by się zaprzyjaźniły. Ale wiedzą, co jest ich czułym punktem, wiedzą więc doskonale, jak się ranić. I nie potrafią sobie wzajemnie wybaczać.

MP: Gdyby po prostu pozwoliły sobie na "siebie", takimi jakie są... Gdyby pozwoliłyby sobie być słabe, gdyby sobie pozwoliły nie wiedzieć... W sztuce pojawia się wątek wprowadzony do współczesnej psychologii przez Berta Hellingera. Hellinger bardzo tramie wyłapuje zależności pokoleniowe, które nieświadomie przekazujemy. Oczywiście, to nie jest jednoznaczne jak matematyka, rachunek prawdopodobieństwa Tak jak nic nie jest oczywiste w psychologii.

AW: Takie sztuki zdarzają się bardzo rzadko, mówią wyłącznie o kobietach. W większości wypadków kobiety są pokazywane głównie w kontekście... mężczyzn. W kontekście uwodzenia tych mężczyzn, zdradzania ich, samotności... Sztuki o kobietach w relacjach z kobietami zdarzają się sporadycznie. Ktoś powiedział, że my wszystkie jesteśmy ładne i dziwił się - jak takie ładne mogą grać w spektaklu o alkoholizmie? To nam pochlebia, ale... my na scenie nie jesteśmy ładne. Wszystkie jesteśmy poranione i na tym w tej pracy bazujemy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji