Artykuły

Olsztyn. Gorzowskie "Betanki" dziś na Scenie Margines

Spektakl "Betanki" Teatru Kreatury z Gorzowa budził kontrowersje, zanim jeszcze powstał. Dziś mieszkańcy Olsztyna sami będą mogli ocenić, czy przedstawienie rzeczywiście zasłużyło na taką opinię .

Artyści w "Betankach" odwołują się do prawdziwych wydarzeń, które miały miejsce w klasztorze betanek w Kazimierzu Dolnym. Zbuntowane zakonnice zamknęły się tam, bo nie chciały podporządkować się nowej przełożonej wskazanej przez Watykan. Rozgłosu spektaklowi nadała krytyczna wypowiedź abp. Józefa Życińskiego, który komentował plany artystów, nim spektakl powstał.

Sztuka pokazuje historie czterech dziewczyn w różnym wieku, które w wyniku rozmaitych wydarzeń wstępują do klasztoru. - Każdy młody człowiek chce przynależeć do jakiejś grupy i jest bardzo podatny na wpływ charyzmatycznego przywódcy. Ostrzegamy, że nie każdy przywódca prowadzi we właściwym kierunku - podkreślała Marta Andrzejczyk, aktorka olsztyńskiego Białego Teatru, która razem z Agnieszką Reimus-Zapadką wystąpiła w spektaklu Kreatur.

Artyści tworzyli scenariusz, opierając się na tekstach prasowych m.in. z "Gazety Wyborczej". Przemek Wiśniewski, reżyser, rozmawiał też z mieszkańcami Kazimierza, którzy opowiadali mu, jak siostry się zmieniły.

"Betanki" miały premierę we wrześniu na Ogólnopolskim Festiwalu Małych Form Teatralnych Słodkobłękity w Zgierzu; otrzymały nagrodę za spektakl oraz nagrody aktorskie. - Odbiór jest różny - przyznają artyści. Zagrali już kilkanaście razy, ale najdziwniej przyjęto ich w Lublinie. Wystąpili na festiwalu, ale nie tam, gdzie wszyscy uczestnicy, czyli na scenie w Chatce Żaka, tylko w knajpie.

Organizator, mimo nacisków swoich przełożonych, nie ugiął się i nie wycofał spektaklu z festiwalu, ale nie umożliwił im grania na scenie z innymi teatrami. Znalazł niezależnego sponsora i Kreatury zagrały w pubie. - W pierwszej chwili powiedziałam, że nie gram, bo to był brak szacunku dla teatru - opowiada Agnieszka. Ostatecznie aktorzy wystąpili. Warunki były trudne, fotoreporterzy robili zdjęcia w czasie przedstawienia, niektórzy ludzie chcieli wychodzić, przepychali się, za drzwiami była zwykła impreza, którą było słychać. Dziewczyny jednak się nie poddały i zagrały. - Jak już zaczyna się przedstawienie, to trudno wyprowadzić mnie z równowagi, nawet jak zgasły światła, grałyśmy dalej - przyznaje Agnieszka.

Choć spektakl był grany już kilkanaście razy, ciągle się zmienia. - Po eksmisji zakonnic zmieniło się spojrzenie - opowiada Wiśniewski. - Wcześniej włączaliśmy publiczność do rozwiązania, to widzowie decydowali, jak ma się rozstrzygnąć sprawa. Teraz zrezygnowaliśmy z plebiscytu.

Zresztą to nie jedyna zmiana. - To specyfika teatru niezależnego, kiedy reżyser gra i ciągle uczestniczy w przedstawieniu, które ewoluuje - tłumaczy reżyser.

"Betanki" na scenie Margines w Teatrze Jaracza w poniedziałek o godz. 18 i 20.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji