Artykuły

Gracz, czyli solówka

"Gracz" w reż. Andrzeja Bubienia w Teatrze Miejskim w Gdyni. Pisze Piotr Wyszomirski w Gazecie Świętojańskiej.

Wybierałem się na najnowszą premierę do Miejskiego z nadziejami. Po pierwsze zdarzenie miało się rozegrać na Małej Scenie, na której działy się najciekawsze rzeczy w poprzednim sezonie ( Bracia K. wg Dostojewskiego i Kompozycja w słońcu Villqista - mój ulubiony spektakl Miejskiego, choć wiem, jak jestem odosobniony "krytycznie" w tymże względzie). Po drugie inscenizacja Bubienia była już nagradzana, między innymi w Rosji (główna nagroda na XI Międzynarodowym Festiwalu Kameralnych Spektakli na podstawie twórczości Fiodora Dostojewskiego odbywającym się w Sankt Petersburgu ). Po kolejne - pełnię swoich możliwości przyszło zaprezentować nowemu aktorowi naszej sceny, Filipowi Frątczakowi, a miał to uczynić 13 grudnia i tak sobie wykombinowałem, że ta data + Dostojewski + Polska to coś może znaczyć. No i PO ostatnie: cuda się dzieją w naszym kraju, więc i na pewno jakiś domniemany zdarzy się na scenie przy Bema.

Śladowa scenografia , kilka rekwizytów: stolik z samowarem , szklankami i słoikiem z, jak się później miało wydać, istotnymi dramaturgicznie i towarzysko ogórkami, łóżko z podświetlaną płaszczyzną, duża, biała firanka zarzucona na ścianę - całość na czarnym tle. W tle muzyka momentami lekko jazzująca, lekko poważka - głównie sola fortepianowe. Zasiadających widzów witał wzrokiem aktor - siedzący na łóżku i owinięty w szary, żołnierski koc.

Rzecz zaczyna się z wolna i spokojnie. Filip Frątczak, który w niektórych grymasach i ujęciach przypomina Krzysztofa Pieczyńskiego, interpretuje fragmenty powieści wybrane, jak się dowiedziałem po spektaklu, wspólnie przez interpretatora i reżysera. W rezultacie podczas blisko 80-minutowego przedstawienia uzyskujemy dopracowaną fabularnie opowieść o.... No właśnie.

W dzisiejszych kategoriach rzeklibyśmy o uzależnieniu od hazardu. Ale brzmi to tak sucho i mało romantycznie, że nudno. Lepiej byłoby stwierdzić, że o wielkiej namiętności, obsesji, koszmarze oraz miłości. A na pewno o tym pisał Dostojewski, który mechanizmu uzależnienia, dziś opisanego dokładnie i konkretnie, znać jeszcze naukowo nie mógł.

Powieść "Gracz" Dostojewski napisał, a właściwie podyktował stenografistce w ciągu jednego miesiąca - w październiku 1866. Z jej powstaniem była związana dość dramatyczna, ale typowa jak na pisarza sytuacja - gdyby nie "zmieścił" się w terminie, straciłby prawa do wszystkich swoich napisanych i powstałych w przyszłości dzieł. Szybka praca miała więc bardzo mocne podstawy, a pisanie było tym łatwiejsze, że autor "Idioty" pisał właściwie o...sobie. Dostojewski sam był uzależniony od hazardu i z łatwością przedstawił drobiazgowy zapis nałogu.Rzecz rozgrywa się w fikcyjnym Ruletenburgu i Paryżu. Poznajemy studium nałogu Aleksego Iwanowicza, który pragnie pomóc Polinie, kobiecie, w której się zakochał. Pomoc przyjmuje niezwykłą formę - Aleksy gra w ruletkę, by zarobić pieniądze dla swej ukochanej. Niepostrzeżenie staje się hazardzistą, tytułowym Graczem. Kończy się miłość, pozostaje już tylko gra.

Monodram to solówka. Frątczak grał czasami niczym Paco de Lucia, ale zdecydowanie częściej jak Kurt Cobain. Przeważała wielka dynamika i ekspresja, z rzadka przerywana chwilami wyciszenia i refleksji. Nie da się jednak ukryć, że aktorowi udaje się skupić uwagę widowni przez cały spektakl, co samo w sobie jest już wartością.

Monodram to solówka, ale gdyński odtwórca roli Aleksego Iwanowicza prowadzi przemyślaną grę z publicznością. Jeszcze przed spektaklem szuka wzrokiem potwierdzeń, na których zbuduje komunikację. Niczym wytrawny trener szkoleniowy skupia uwagę i zobowiązuje do, jeśli nie współgrania, to z pewnością uwagi i skupienia. Działa to na niektórych jak pytanie sprzedawcy w sklepie, po którym trudno nam odmówić zakupu i czasami wychodzimy z zupełnie niepotrzebnymi nam przedmiotami, ale towarzyszy nam poczucie kulturalnego, właściwego zachowania, którego definicję wynieśliśmy z domu, dobrej literatury lub naszej zwykłej, codziennej słabości. Zdarzają się jeszcze inne powody - na przykład sympatia lub zauroczenie czy gra erotyczna. W gdyńskiej premierze, jak i pewnie wszystkich następnych wystawieniach, jest scena z ogórkami. Bardzo efektowna - świetnie się mówi, zakanszając ogórkiem kiszonym. Frątczak, zanim przeszedł do konsumpcji, rozdawał ogórasy wybranym (ustrzelonym?) widzom. Na to swojskie warzywo załapali się: prof. Jan Ciechowicz oraz słynny gitarzysta rockowy (Kombi, O.N.A. czy Kombii) Grzegorz Skawiński. Jednakże magia ogórkowa zadziałała połowicznie - rockman był już do końca wniebowzięty, a pan profesor, przy którym zawsze czuję sie jak korniszon, zupełnie niekoniecznie był zachwycony. Mnie się udało ustrzec pokusie, mimo propozycji ze sceny, mężnie oparłem się wyzwaniu ogórka, przez co moja wypowiedź jest obiektywna.

Uważam, że Filip Frątczak będzie wzmocnieniem trupy z Bema. Myślę, że dyrektor Bunsch będzie na nim budował swe spektakle. Wyrazistość, dobry warsztat i odwaga przekroczenia, jaką ukazał w monodramie wg Dostojewskiego, daje nadzieję na niebanalne Spotkania. To pierwsze było obiecujące, ale i nie pozbawione niedosytu negatywnego. Szkoda, że wśród galerii nacji - stykamy się z portretami Rosjan, Francuzów, Anglików, Niemców i Żydów - nie ma portretu Polaków, czy, jak to w "Graczu" głównie się dzieje - Polaczków. Mogliby nam Bubień z Frątczakiem coś powiedzieć, choćby napomknąć o nas samych. Tego mi zabrakło na pewno. Oczywiście opowieść o uzależnieniu też ma swoją wartość, ale powiedzmy sobie też szczerze - "Gracz" to nie jest arcydzieło Dostojewskiego. Być może największą wartością tego utworu jest jego autobiograficzność - nie tylko na poziomie zapisu studium nałogu, ale też jako informacja o poglądach autora "Zbrodni i kary".

Brakuje mi ciągle w Miejskim odważnych wystawień współczesnych. Nie dowiaduję się z Bema niczego o kondycji dzisiejszej Polski, a przecież żyjemy w niezwykłych czasach, wymagających mądrych objaśnień. Na pewno mądrzejszych od wylewów Majewskiego czy Wojewódzkiego. Czekam już długo - mam nadzieję, że nie na Godota.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji