Artykuły

Szczecińska scena będzie próbowała - bodaj po raz pierwszy w swej powojennej historii - zdobyć operowy Mount Everest.

Opera na Zamku zainaugurowała w minioną sobotę nowy sezon teatralny. Rozpoczęta operetkowo, bo "Clivią" Nico Dostala - dość ciężkostrawną historyjką wystawioną po raz pierwszy w hitlerowskim Berlinie 1933 roku.

W najbliższy [8 października] piątek pojawi się jednak już coś z wielkiego repertuaru - "Nabucco" Giuseppe Verdiego [na zdjęciu]. Drugą i ostatnią operową premierą - nomen omen - Opery na Zamku będą niezwykle "Opowieści Hoffmanna" Jacques'a Offenbacha. To kolejny po "Uprowadzeniu z seraju" Mozarta operowy Mount Everest, który szczecińska scena będzie próbowała - bodaj po raz pierwszy w swej powojennej historii - zdobyć. Zobaczymy i usłyszymy, co z tego wyniknie.

Wspomnienia poety Hoffmanna o swych czterech miłościach i fascynacjach to dla realizatorów wyjątkowe wyzwanie teatralne i wokalne. Niczym natchnione wyobraźnią zjawy pojawiają się na scenie w kolejnych aktach: lalka Olimpia udająca żywą istotę. Hoffmann się w niej zakochuje, lecz nie może wytrzymać narzuconego przez nią w tańcu - tempa. Wkrótce się okazuje, że to tylko lalka-automat.. Druga miłość Hoffmanna to Giulietta - piękna kurtyzana wenecka Jednakże wszyscy jej kochankowie stają się ofiarami Da-pertutto, który potajemnie kieruje czynami kurtyzany. Trzecia miłość Hoffmanna, tym razem wzajemna, to młoda śpiewaczka Antonia. Jednak i ta historia kończy się tragicznie. Jest jeszcze Stella, której list do Hoffmanna wraz z kluczem do jej garderoby przechwycił rywal poety...

Wielka trudność polega nie tylko na partii tytułowej, ale i obsadzeniu czterech ważnych ról kobiecych wysokiej klasy śpiewaczkami. Największe wokalistki w historii ambitnie wykonywały wszystkie cztery role. Proponowano to min. Marii Callas, która jednak zażądała czterech astronomicznych honorariów za każdą z czterech ról i odstąpiono od tego projektu. Na płytach utrwalono

Olimpię, Stellę, Antenię i Giuliettę w wykonaniu Joan Sutherland; w połowie lat 80. w berlińskiej Deutsche Oper w cztery miłości Hoffmanna wcieliła się Lucia Aliberti.

W Szczecinie reżyserii "Opowieści Hoffmanna" podejmie się wiedeńczyk Paul Flieder mający na swoim koncie mnóstwo realizacji operowych, od dzieł barokowych po współczesne. Obsada będzie niemal w całości zagraniczna, a cztery miłości Hoffmanna również zaśpiewa jedna śpiewaczka! Premiera: 25 lutego 2005 roku.

Drugim operowym projektem - niestety, dostępnym tylko dla publiczności berlińskiej - będzie szczególna realizacja "Czarodziejskiego .fletu" Mozarta w przestrzeni kościoła Parochialkirche (15 i 16.10 oi godzinie 20.30). Twórcami przedsięwzięcia będą Berthold Schneider i Yeronika Wiite (kierownictwo muzyczne: Warcisław Kunc). Teatr muzyczny Mozarta ma się tu łączyć z rzeczywistością "tu i teraz". Inscenizacja teatralna stanie się pretekstem do - jak chcą autorzy - "wielokulturpwej analizy na temat przestrzeni życiowej, odbioru i postrzegania sztuki". Jeśli idzie o realizacyjne konkrety ujawnione przez twórców, to możemy powiedzieć, iż muzycy, śpie wacy i publiczność znajdą się na tej samej płaszczyźnie. W centrum znajdzie się inscenizacja z solistami i chórem w oryginalnych kostiumach z epoki. Spektakl zostanie jednak skonfrontowany z biografią i scenami z życia wykonawców, przedstawionymi za pośrednictwem instalacji wideo. Ponadto publiczność będzie mogła obserwować akcję ze wszystkich stron -zarówno za kulisami, jak i przed sceną. Artyści, pracownicy administracji i pracownicy techniczni pojawią się we wspólnej przestrzeni teatralnej dostępnej dla widza

Trzecim interesującym przedsięwzięciem w nowym sezonie szczecińskiej opery będzie autorski spektakl baletowy Marka Zajączkowskiego inspirowany życiem i twórczością malarki Fridy Cało. Elementy techniki modern i teatru tańca, balet klasyczny - wszystko to znajdzie się w "Liberatango-Frida" (premiera w kwietniu 2005).

Opera na Zamku nadal jest najniżej dotowanym teatrem muzycznym w Polsce. Przy obecnych środkach scenę stać na 60 spektakli w sezonie.