Artykuły

Uroczy wieczór z Osiecką

"Niech żyje bal" w reż. Cezarego Domagały w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. Pisze Aleksandra Czapla-Oslislo w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Okularnicy, szpetni czterdziestoletni, kobiety na zakręcie i mężczyźni po przejściach śpiewają o sobie w Cafe Sax na scenie Teatru Zagłębia w Sosnowcu.

Są takie miejsca, gdzie poranna kawa smakuje wybornie, a wieczorową porą, w smugach papierosowego dymu i przy dźwiękach smutnego solo na kontrabasie, dokonuje się życiowego rozrachunku przy pustym stoliku Zapraszam do Cafe Sax, gdzie w kącie przygrywa męski kwartet, a w menu znajduje się ponad 20 nieśmiertelnych piosenek Osieckiej.

Raz na jakiś czas Teatr Zagłębia przygotowuje spektakl muzyczny. Tym razem przy realizacji "Niech żyje bal" skorzystano z reżyserskiego pomysłu Cezarego Domagały, który kilkakrotnie wprowadzał do teatrów piosenki autorki "Okularników". Zmysł sceniczny reżysera sprawił, że także w Sosnowcu powstał bardzo przyjemny muzyczny spektakl. Starannie dopracowany w szczegółach, z nowymi aranżacjami, w którym kolejne utwory Osieckiej układają się w biografie trzech kobiet i trzech mężczyzn - okularników, szpetnych czterdziestoletnich, kobiet na zakręcie i mężczyzn po przejściach przesiadujących w scenicznym Cafe Sax.

Pomysł był prosty. Pewna młoda blondynka (Beata Deutschman) ma w Cafe Sax swój ulubiony stolik. Siada, zamawia kawę i pisze, na przemian przysłuchując się rozmowom innych A każda piosenka, która wychodzi spod jej pióra, to osobny scenariusz czyjegoś życia. Szczególnie warto posłuchać jej lirycznej opowieści z "Białych zeszytów" o Jagnie dobrej i czystej. Wieczorową porą wpada do Cafe Sax inna kobieta, zawsze prosząc o popielniczkę - jedna z tych po przejściach, która uparcie szuka kogoś na stałe. Ewa Kopczyńska, spowita papierosowym dymem, odśpiewuje m.in. cicho i przejmująco słynną frazę "A ja jestem, proszę pana, na zakręcie". I choć oboje wiedzą, że na nic nie ma szans, przysiada się do niej czasem "czterdziestoletni" (Adam Kopciuszewski), który nie bez uroku topi smutki w kolejnych kieliszkach, by zasypiać z sambą do poduszki i marzyć o tej, która nago śpi (w tej zmysłowej bossa novie śpiewa Małgorzata Jakubiec-Hauke).

"Przyjaciele moi i przyjaciółki! Nie odkładajcie na później ani piosenek, ani egzaminów, ani dentysty, a przede wszystkim nie odkładajcie na później miłości" - pisała Osiecka. Ja radzę: nie odkładajcie tego spektaklu na później. Zasiądźcie w Cafe Sax z przyjemnością, zasłuchajcie się w najpiękniejsze piosenki Osieckiej, porównajcie stare aranżacje z nowymi i zanućcie w czasie karnawału: "Niech żyje bal!".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji