Artykuły

Smutna baśń Andersena

"...i odsłoniłam noc" w Teatrze Lalki i Aktora w Opolu. Pisze Małgorzata Kroczyńska w Nowej Trybunie Opolskiej.

Narodziny i śmierć. One determinują ludzki los. Jednak chętnie rozprawiamy tylko o cudzie narodzin. O śmierci mówić nie chcemy i nie umiemy.

Jest dla nas tajemnicą, której nie próbujemy nawet odsłonić, rozwikłać. A przecież jest obecna. Zawsze i wszędzie. W każdej religii, w każdej kulturze. W naszym codziennym bytowaniu.

Olga Tokarczuk, autorka "Ostatnich historii", daje nam taką "lekcję umierania". Opowiada historie trzech kobiet, które stają w obliczu śmierci. Swojej śmierci. Czy może być większa tragedia niż świadomość własnego odchodzenia w niebyt? Zapytajcie o to matkę, która straciła dziecko. Zrozumcie jej rozpacz, ból i bunt.

"Opowiadanie o matce" Hansa Christiana Andersena to prosta, baśniowa opowieść o niezgodzie na boskie wyroki. Matka czuwa przy kołysce chorego dziecka. Przychodzi Śmierć i je zabiera. Uprowadza. Ona nigdy nie przynosi z powrotem tego, co raz zabrała - słyszy kobieta, ale nie chce tego słuchać. Rusza w pościg za Śmiercią. Jest gotowa na każde poświęcenie, każdą ofiarę. Wykrzyczy swój ból, wypłacze oczy, porani ciało krzakiem ciernistym, odda Grabarce swoje piękne włosy. Jeśli tak trzeba, jeśli to pomoże jej odzyskać dziecko. Ale kiedy dotrze do krainy ciemności, dowie się, że przed nią jeszcze najtrudniejszy wybór, że inne ludzkie istnienie jest w jej rękach. Za ocalenie jej dziecka zapłaci inne. "Nie słuchaj mnie, jeśli modlę się przeciw twojej woli! Ona jest najdoskonalsza" - matka zda się w końcu na boskie wyroki. Pogodzona ze śmiercią "odsłoni noc".

Baśń Andersena w wersji Opolskiego Teatru Lalki i Aktora jest pozbawiona słów, bo czy można wyrazić słowami to, czego żadną miarą wyrazić się nie da? Przed oczami widza, jak w mrocznym śnie, przetaczają się tylko obrazy. To kolejne przystanki w wędrówce po krainie Śmierci. Oniryczną atmosferę budują czarne płótna, przejmująca muzyka, spowolnione ruchy scenicznych postaci. Matka (Barbara Lach) w tym świecie, zawieszonym gdzieś poza przestrzenią i czasem, spotyka jego mieszkańców. W drodze towarzyszą jej ni to aniołowie, duchy, może dusze potępione. Mogą budzić grozę, ale kobieta za nimi podąża, bo nadają kierunek matczynej wędrówce.

"I odsłoniłam noc" to spektakl, który nie poddaje się jednoznacznej interpretacji. Można go odkrywać na własny użytek, tak, jak na swój sposób każdy próbuje pogodzić się z tajemnicą śmierci. Wziąć z niego tylko tyle, ile chcemy i potrzebujemy.

Tyle, ile podpowiada nam nasza świadomość i nasza wiara. Jego siła tkwi w uniwersalizmie. Niesie przesłanie czytelne pod każdą szerokością geograficzną. Bo wszędzie narodziny i śmierć determinują ludzki los.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji