Artykuły

Buntownik z muzeum

"Baal" w reż. Anny Augustynowicz w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.

"Baal", pierwsza sztuka Bertolta Brechta, nigdy nie cieszyła się wzięciem u polskich reżyserów. Tym większym zaskoczeniem była świetna opolska realizacja Marka Fiedora z 2006 r., która uwolniła zawarty w dramacie bunt, dała głos tkwiącym w człowieku zwierzęcym instynktom i wyświetliła tkwiące w każdym z nas marzenie o zrzuceniu nakładanego przez kulturę i cywilizację kaftana bezpieczeństwa. Anna Augustynowicz wystawiając "Baala"we wrocławskim Współczesnym poszła innym tropem. Nie opowiada o człowieku, a o poecie. Baal Jerzego Senatora to sympatyczny starszy pan z trudem odrywający się od maszyny do pisania. Jego bunt przeciw mieszczańskim normom jest czysto deklaratywny. Próżno tu szukać jakichś emocji, brudu czy występku. Zamiast tego biel, czerń i szarość, automatyzm ruchów, emocjonalny chłód i monotonny, nużący rytm. Całość ma być rodzajem mszy za poetę (niektóre kwestie są wyśpiewywane jak podczas liturgii) odprawianej przed trójskrzydłowym szklanym ołtarzem, który w ostatniej scenie zmienia się w gablotę muzealną z Baalem w środku. Bo każdy twórca zaczyna jako buntownik, a kończy jako klasyk w muzeum kultury? W zasadzie tak, problem tylko w tym, że Baal Augustynowicz nigdy żadnym buntownikiem nie był.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji