Artykuły

Z drzwiami w tle

Teatr Powszechny sięga po repertuar komediowy, z założenia lekki i przyjemny. Dla tej realizacji właściwe byłyby raczej określenie: siermiężna i bez pomysłu - o "Samotnych sercach" w reż. Tomasza Dutkiewicza w Teatrze Powszechnym w Łodzi pisze Marta Olejniczak z Nowej Siły Krytycznej.

Rozwodnik podszywający się pod lekarza, wieczny podrywacz i dwie kobiety po przejściach na tym samym wieczorze dla singli. Wszyscy udają kogoś, kim nie są, chcąc zrobić dobre wrażenie na drugiej stronie. Juli (Ewa Sonnenburg) szuka bogatego męża. Jej przyjaciółka, Liz (Beata Ziejka) jest świeżo po rozwodzie. Clive (Piotr Lauks) topi smutki po rozstaniu z żoną, a Malcolm (Marek Ślosarski) szuka miłej kobietki na noc.

W zabawie w koci-łapci znajdzie się nawet miejsce na rozpoznanie w podrywanej przed chwilą kobiecie, miłości sprzed lat, pojawienie się byłego męża i wynajmowanie hotelowego pokoju na godzinę. Oto cała, niezbyt skomplikowana treść sztuki "Samotne serca" Erica Chappella wystawianej w Teatrze Powszechnym w Łodzi.

Wcale nie tak łatwo jak mogłoby się wydawać jest zagrać rysowane grubą krechą postaci. Aktorzy mnożą się na scenie, wywołują salwy śmiechu publiczności. To najlepsza dla nich nagroda. Jak najbardziej zasłużona, bo ożywiać dialog, który osiąga miejscami poziom rozmów w zatłoczonym autobusie, to nie lada wyczyn, a znaleźć w nim komizm, ironię oraz lekkość, to już sztuka.

Wszystko wśród realistycznej dekoracji pełnej blichtru, która przytłacza. Dlatego też, choć wszyscy wiemy, że do teatru przychodzi się, aby oglądać - proponuję zamknąć oczy i posłuchać aktorów. Tych, którzy są jedynym wartościowym elementem tego spektaklu.

Było o nagrodach, przyszedł czas na kary. Największą jest reżyseria Tomasza Dutkiewicza. Postaci biegają od jednych do drugich drzwi, czasem przysiądą sobie na chwilę. Ktoś wyjdzie, wejdzie. Od czasu do czasu zabrzmi głośniej muzyka. I tak dobijamy do końca pierwszej części, a po przewie drzwi ponownie pójdą w ruch, Malcolm pobiegnie po drinka, usiądzie. Dodam, że spektakl trwa prawie dwie godziny, a plany gry się nie zmieniają. Teatr Powszechny sięga po repertuar komediowy, z założenia lekki i przyjemny. Dla tej realizacji właściwe byłyby raczej określenie: siermiężna i bez pomysłu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji