Artykuły

Warto wrócić do "Sztuki"

"Sztukę" w reż. Andrzeja Celińskiego w Teatrze Korez w Katowicach poleca Monika Musialik w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Mimo, że od premiery spektaklu "Sztuka" Yasminy Rezy w Teatrze Korez minęło kilka lat, spektakl jest ciągle oglądany z zachwytem i ma już stałych miłośników. Być może dlatego, że temat przyjaźni zawsze będzie aktualny.

Na białym tle jest... białe tło. Na tle białego tła siedzi trzech zagubionych w ponowoczesności mężczyzn: apodyktyczny i sarkastyczny Marc, który patrzy na otaczającą go rzeczywistość nieco jednostronnie, Serge, który chciał być tak blisko współczesności, że aż się w tej bliskości pogubił oraz Yvan - "oaza spokoju", człowiek pełen stłumionych emocji i kompleksów, które niestety w efekcie dość nieporadnie wylały się z niego ogromną lawiną.

Na tle białego tła wyraźnie rysują się trzy skrajne kolory, trzy światy w trzech postaciach. A łączy je przyjaźń. Twórcom spektaklu "Sztuka" Yasminy Rezy, od kilku lat z powodzeniem wystawianym w Teatrze Korez, udało się pokazać moralne i kulturowe rozterki trzech mężczyzn w średnim wieku. Pretekstem do ujawnienia tychże gryzących się wzajemnie uczuć i poglądów stał się obraz. Dzieło, które nie miało sensu, ale za to miało "nazwisko". Na myśl nasuwa się więc pytanie, kto jest artystą w dzisiejszym świecie i czy aby nie za bardzo zagalopowaliśmy się w uznaniu, że wszystko jest sztuką, nawet...Nic.

Smutna diagnoza społeczeństwa, któremu wszystko można wmówić, które pełne jest ludzi bojących się własnego zdania i tych, którzy za pomocą białego tła próbują wyleczyć kompleksy, podszyta jest jednak ironią, humorem, dystansem, co sprawia, że całość sztuki zachowuje harmonię.

Takie spektakle jak "Sztuka" są uniwersalne i bardzo teraz potrzebne. Pod powierzchnią absurdu kryje się bowiem wiele pytań o potrzeby i oczekiwania człowieka we współczesnej kulturze, ale także pytań o oczekiwania wobec samego siebie i innych ludzi.

Aktorom Teatru Korez udaje się oddać indywidualność i skrajne cechy charakterów postaci. Malują na scenie świeży, czysty, trójwymiarowy obraz relacji międzyludzkich i niezbyt już teraz wyraźnej - kondycji sztuki współczesnej. Przeszkadzać może trochę gra Dariusza Stacha kreującego rolę Serge'a lecz w ferworze odnoszących się do przedstawienia pochwał, ta uwaga spokojnie może się zgubić. Nie sposób nie wspomnieć o doskonałej roli Mirosława Neinerta. Dzięki zabawnej uszczypliwości i sarkazmowi jego postać Marca daje się widzom "pokochać" od razu.

Na uwagę zasługuje też scenografia z minimalną ilością elementów lub raczej - specyficzny sposób zmiany miejsc akcji na scenie. Bez żadnej teatralnej iluzji, twórcy przenoszą widzów z domu Serge'a do domu Ivana czy Marca. Kolejny raz potwierdza się więc teza, że liczy się pomysł na zagospodarowanie przestrzeni (w tym wypadku pomysł reżysera i scenografa Andrzeja Celińskiego) a nie jej wielkość.

Twórcy uruchamiają wyobraźnie widza; jego poczucie absurdu, dystansu do siebie, sztuki... i wszelkie inne sympatyczne emocje. Pozostawiają też jednak otwarte pytanie, czy widz woli zupełnie białe tło, które sam musiałby "pokolorować" aby je zrozumieć, czy też rzucający się w oczy, kiczowaty lecz jakże wyraźny widoczek miasta, wsi, czegokolwiek...?

Po to właśnie mają miejsce kontrowersyjne dywagacje Serge'a, Yvana i Marca na tle białego tła.

Teatr Korez, niedziela 10 lutego 2008 r. godz. 19.00. Premiera: 24 marca 2001 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji