Artykuły

"Homo polonicusy" i "Nie - homo polonicusy"

Immanentną cechą, jaką reprezentuje "homo polonicus", jest ksenofobia. W takiej sytuacji ja bardzo przepraszam, ale uprzejmie dziękuję i do tego gatunku proszę mnie generalnie nie zaliczać, z góry też oświadczam, że ta sztuka nie będzie o mnie - pisze Włodzimierz Wysocki w Gazecie Wyborczej - Lublin.

Teatry Provisorium i Kompania Teatr wystawią "Homo Polonicus" według powieści Krystiana Piwowarskiego. Sztuki nie widziałem (premiera 8 marca br.), książki nie czytałem, a nawet o niej nie słyszałem (przyznaję wprost, także na wypadek, gdyby miało się nagle okazać, że to od dawna ulubiona lektura lubelskiej elity kulturalnej). Czytałem natomiast informację Teatru Centralnego (taki właśnie powstaje w Centrum Kultury) o tej premierze, słuchałem wypowiedzi twórców spektaklu i byłem świadkiem fragmentu próby.

Z tej ograniczonej i wstępnej, ale jedynie dostępnej mi w tym momencie wiedzy wynika, że "Homo Polonicus" to książka niezwykle okrutna i odważna. Że odważna, to świetnie, na taki repertuar Teatru Centralnego mam nadzieję - nie tylko odważny, ale wręcz prowokujący, pod warunkiem że dotykający spraw ważnych. Gorzej z tym okrucieństwem, które z zasady napawać musi przecież obawą i odrazą, ale pożyjemy - zobaczymy. Jak na razie wypowiedzi Janusza Opryńskiego i Witolda Mazurkiewicza zdają się świadczyć o tym, że z drastycznością ich sztuki to rzeczywiście nie żadne przelewki, co również potwierdza fragment próby, jaki było mi dane obejrzeć. To, że jest ona śmiała i może być różnie przyjęta, pośrednio potwierdzają sami twórcy spektaklu, mocno podkreślając, że jest to sztuka o nas, a nie przeciwko komukolwiek, nie odnosi się do kategorii "oni", dotyczy naszych problemów, z którymi wspólnie musimy się uporać (to tak w wolnym tłumaczeniu, bo ciągle nie mam zwyczaju ludzi nagrywać).

W tym miejscu otwiera się małe poletko, a może wielkie pole do dyskusji... "Homo polonicus" musi kojarzyć się przecież z "homo sovieticus", a jak się już skojarzy, to zaraz przychodzi refleksja, że bynajmniej nie wszyscy obywatele sowieckiego imperium zapracowali sobie na to miano, nie wszyscy przyczynili się do jego powstania, a wobec tego nie wszyscy za zaistnienie tej ubolewania godnej mutacji ludzkiej są odpowiedzialni. Nieuchylanie się od odpowiedzialności i solidarność społeczna to cechy piękne i niezwykle pożyteczne, jednakże nadużywanie nawet zalet może prowadzić do przykrych nieporozumień. Główny bohater "Homo Polonicus" choruje na polskość, która jest źródłem jego obłędu, wobec czego boi się i nienawidzi innych. Jeżeli tak, to immanentną cechą, jaką reprezentuje "homo polonicus", jest ksenofobia. W takiej sytuacji ja bardzo przepraszam, ale uprzejmie dziękuję i do tego gatunku proszę mnie generalnie nie zaliczać, z góry też oświadczam, że ta sztuka nie będzie o mnie. Śmiem także twierdzić, że w tym kraju żyje bardzo wielu ludzi (wcale nie tylko młodych), do których tytuł o takim znaczeniu nijak nie przystaje, co nie znaczy, że w ogóle nie mamy wad i jesteśmy święci. Żeby więc nie wiem jak się zwijać i skręcać, trzeba w jakimś momencie powiedzieć "my" i trzeba powiedzieć "oni", a zaraz potem zastanowić się, jak "im" pomóc, bo "nam" akurat w tym względzie nie trzeba. Jeżeli "im" pomoże sztuka, to chwała za to Januszowi i Witkowi oraz tym wszystkim, którzy do tego się przyczynili. Tak czy owak, nie pękajmy i trzymajmy się razem - my "nie - homo polonicusy".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji