Co to jest "Łaźnia", kogo się w niej szoruje?
"Łaźnia" to "dramat" w 6 aktach, z cyrkiem i fajerwerkiem.
W "Łaźni" - szoruje się (albo po prostu - pierze) biurokratów.
"Łaźnia" - to rzecz publicystyczna. Dlatego występują w niej nie tzw. "żywi ludzie", lecz ożywione tendencje.
Ożywić agitację, propagandę, tendencję - w tym leży trudność i sens dzisiejszego teatru.
Zamiłowanie ludzi teatru do "emploi" (komik, ingenus i jeszcze tam coś), do "typów" ("lat 33, brodaty" albo też "wysoki brunet, po trzecim akcie wyjeżdża do Woroneża, gdzie się żeni"), to szablonowe zamiłowanie plus tonik codziennej rozmówki - to jest właśnie archaiczne okropieństwo dzisiejszego teatru. Teatr zapomniał, że jest widowiskiem.
Nie umiemy wykorzystać tego widowiska dla naszej agitacji. Próba, aby uczynić z teatru na nowo widowisko, a ze sceny - trybunę, oto istota mojej pracy w teatrze. Z grubsza biorąc, perypetie "dramatu" są następujące:
1. Wynalazca Czudakow wynajduje maszynę czasu, która może wieźć w przyszłość i z powrotem.
2. Wynalazek nie może przeleźć przez kancelaryjne rogatki, zwłaszcza zaś przez najważniejszą z nich - przez towarzysza Pobiedonosikowa, naczdyrdupsa - czyli naczelnego dyrektora dla uzgodnienia państwowotwórczych spraw.
3. Sam tow. Pobiedonosikow przychodzi do teatru, ogląda samego siebie i twierdzi, że w życiu to się nie zdarza.
4. Z przyszłości przybywa na maszynie czasu fosforyczna kobieta, pełnomocnik do selekcji najlepszych
ludzi i dla przeniesienia ich w wiek komunizmu.
5. Uradowany Pobiedonosikow wystawił już sobie delegację i legitymację oraz diety podróżne na 100 lat.
6. Maszyna czasu ruszyła naprzód pięcioletnimi, siedmiomilowymi krokami, unosząc z sobą ludzi pracy. Pobiedonosikow i jemu podobni zostają przez nią po prostu wypluci.