Artykuły

"Big-Brother" Michała Zadary

"Wizyta starszej pani" w reż. Michała Zadary w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Maciej Deuar w Kurierze Szczecińskim.

Michał Zadara to młody polski reżyser teatralny, o którego spektaklach sporo się ostatnio dyskutuje. Otrzymał prestiżową nagrodę "Paszport Polityki"; w uzasadnieniu czytamy, że "za przedstawienia przywracające wiarę w to, że teatr jest przestrzenią artystycznej wolności". Uzasadnienie efektowne, choć osobiście nie rozumiem, dlaczego akurat ten reżyser - zdaniem autorów uzasadnienia - przywraca tę wiarę. Czyżby przedstawienia paru innych krajowych realizatorów wiarę w tę wolność podkopywały?

Wspominam ten wątek w recepcji działalności pana Zadary dlatego, że niewątpliwie w swej najnowszej pracy, "Wizycie starszej pani" w Teatrze Współczesnym, zamanifestował znaczną dozę wolności artystycznej. Wolności rozumianej jako robienie z gotowego tekstu dramatycznego (w tym wypadku klasycznej już sztuki Friedricha Dürrenmatta) tego, co się żywnie podoba, i maksymalne naginanie go do własnej, w pocie czoła (i zapewne ducha, w co nie wątpię) wykalkulowanej interpretacji. Pytanie tylko, dlaczego ukrył się za wybitnym tekstem teatralnym, podparł jego autorytetem i siłą artystyczną? Aby dostarczyć widzom powiewu własnej wolności reżyserskiej? Bo uczciwiej byłoby po prostu zaproponować widzowi scenariusz i przedstawienie Michała Zadary inspirowane, Wizytą starszej pani".

Spektakl opiera się na kilku filarach, są to: piosenki np. "Kobranocki" czy "Perfektu", wykonywane przez aktorów z towarzyszeniem żywej muzyki, zespołowa gra aktorska par excellence (kapitalne sceny oczekiwania na Klarę Zachanassian na peronie) oraz tytułowa bohaterka jako nie do końca spersonifikowana siła (jej rolę czyta przez mikrofon Anna Januszewska), która spada i bez reszty ogarnia bankrutujące miasteczko. Nic już nie jest takie jak dawniej. Klara chce zemsty za krzywdę z młodości. Wyjechała jako uboga dziewczyna, a wraca jako najbogatsza kobieta świata. Proponuje 500 milionów do podziału między wszystkich mieszkańców miasteczka za zabicie Alfreda Ilia, który kiedyś nie przyznał się do ich dziecka. Mieszkańcy kupują sobie na konto przyszłej fortuny różne dobra. Widzi to Alfred i wie, co to znaczy. Atmosfery zagrożenia, upiornego polowania, chciwości i tortury psychicznej, znanej z pierwowzoru literackiego, właściwie w spektaklu Michała Zadary nie ma. Nie ma, bo reżyser wynaturza strukturę dramatu Durrenmatta: nie czyta go uważnie i wrażliwe. Kartkuje z niecierpliwością i warsztatową zadyszką, tworzy amorficzną rzecz teatralną, mieszającą teatr słów, koncert rockowy i etiudy aktorskie. Te elementy jednak nie wchodzą w szczelne interakcje: to tak, jakby recitatiw w spektaklu muzycznym (operowym) pociąć na kawałki, które się już muzycznie nie scalają i tworzą nic nieznaczący zgiełk dźwiękowy Odniosłem podobne wrażenie, oglądając szczecińską "Wizytę starszej pani". Reżyser dopycha pewne skojarzenia i "sensy" kolanem, jego refleksja jest siłowa, a kształt teatralny całkowicie pozbawiony stylistycznej i myślowej styczności z tekstem Friedricha Dürrenmatta.

I szkoda, wielka szkoda, że wprost wymarzona dla Anny Januszewskiej rola Klary Zachanassian sprowadzona tu została do narracji "Wielkiego Brata"...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji