Artykuły

Czarny moralitet

"Homo Polonicus" w reż. Janusza Opryńskiego i Witold Mazurkiewicza w Teatrze Centralnym (Teatr Provisorium i Kompania Teatr) w Lublinie. Pisze Grzegorz Kondrasiuk w Lubelskim Informatorze Kulturalnym Zoom.

Zstępowałem po stopniach Sali Nowej na spotkanie "Homo polonicusa", najnowszej premiery Provisorium-Kompanii Teatr, a w głowie natrętnie kołatało się pytanie: co właściwie można jeszcze zrobić na scenie po takich dwóch Gombrowiczach ("Ferdydurke" i "Transatlantyk") i jednym Różewiczu ("Do piachu")? Po przedstawieniach na przemian pięknych, szalonych i porażających. (doprawdy trudno w tym przypadku wyzwolić od natłoku wzniosłych frazesów), wytopionych z jedynego w swoim rodzaju stopu aktorskiej groteski, zręczności reżyserskiej i wnikliwie przeczytanej literatury wysokiej. Tym razem miało być inaczej, ponieważ Witold Mazurkiewicz i Janusz Opryński po przeszło trzech latach od ostatniej wspólnej premiery na reżyserski warsztat wzięli enigmatyczną powieść pt. "Homo polonicus" autorstwa Krystiana Piwowarskiego. I, jak się okazało, forma sceniczna pozostała ta sama, zespół nie zmienił składu ani sposobu gry, ale za to zostały pożegnane regiony subtelnej ironii Gombrowicza czy trudnej, prawie nie do przyjęcia różewiczowskiej transcendencji. Owszem, proza Piwowarskiego kontynuuje linię "Trans-Atlantyku", rozwijając, by się tak wyrazić, twórczy dialog z polską tradycją i obyczajem. Ale nie dajmy się zwieść tytułowi, gra się tu nie tylko o uchwycenie w negatywie kadru istoty polskości. To tylko jedno, wcale nie najniższe piętro.

Opowieść toczyć się będzie w dziwnie znajomej przestrzeni. Na scenie coś jakby kozetka, a może raczej stół operacyjny, sądząc po zawieszonej powyżej wieloreflektorowej lampie medycznej. Po prawej kotłownia, po lewej stare rozbebeszone radio i mała oświetlona kapliczka ze zdekapitowaną figurką. Nad wszystkim góruje konstrukcja sporządzona z kościelnej być może ławki, dwóch rzędów kinowych foteli z dosztukowanym, obłażącym z tapicerki fotelem (scenografia - Robert Kuśmirowski). Siedzą tu nieruchome persony, manekiny i ludzie, w oczekiwaniu na swoją kolejkę, kiedy ożywione ruszą wreszcie do gry. To nieprzypadkowe nawiązanie do wymyślonej przez Kantora realności niższej rangi i do jego Teatru Śmierci, w którym przedmioty "z pamięcią" uczestniczą w onirycznym seansie egzorcyzmowania historii. Błahą w gruncie rzeczy anegdotę o dochodzeniu do majątku i stopniowym popadaniu w obłęd chciwego i cynicznego szlachciury Opryński i Mazurkiewicz potraktowali niczym ekran, na którym wyświetlili wizje przywołujące okrucieństwa XX wieku. Główna postać, książę Stanisławczyk (Jarosław Tomica), jest szlachcicem żyjącym pod carskim zaborem, za świeżej jeszcze pamięci rabacji z 1846 roku, ale rzecz sceniczna rozgrywa się zarówno w jego czasach i realiach, jak i w wiecznotrwałej przestrzeni polskiej mentalności. Kiedy targując się z nieodłącznym Żydem (Jacek Brzeziński) Stanisławczyk bierze do ręki kamień, i kładzie go na chwilę na jego łysej głowie, niczym na macewie, możemy już się domyślać, że w tym dziwacznym imaginarium, w upiornym kinie-kotłowni-smolarni-kościele, ani we śnie, ani na jawie, tężeje pamięć grobów, przenikają się obsesje narodów i warstwy historycznego czasu.

Stanisławczyk Piwowarskiego to figura ulepiona ze szlamu zbierającego się przy samym dnie, skrajny egoista i megaloman, kolekcjoner wszystkich społecznych i narodowych wad oraz obsesji. Antysemita, ksenofob, gorliwy katolik łamiący wszystkie przykazania, patriota a zarazem skwapliwy kolaborant, plujący jadem i nienawiścią na wszystko i wszystkich wokoło. Książę ma jeszcze jedną, ważną cechę: wprost nadzwyczajną gadatliwość, która ustawia go w roli medium, głośno i bez wstydu wypowiadającym wstydliwe zazwyczaj polskie pretensje. Z jego ust płyną potoki bluźnierstw i pseudofilozoficznych mądrości, w których odzywają się echa późnego polskiego baroku, w apogeum jego kontrreformacyjnego szału. Jarosław Tomica zagrał tę rolę w bolesnym, obłędnym uniesieniu. Szyderczy, zdumiony, raz po raz słania się na nogach w atakach nienawiści, jak tumor zżerającej go od wewnątrz. Groteskowe, fizyczne czy - jak pisano o poprzednich dokonaniach zespołu - fizjologiczne aktorstwo niebywale "podrasowuje" ponurą narrację Piwowarczyka. Może to paradoks, ale ta przejaskrawiona, skarykaturowana wersja człowieczeństwa, którą mają nam do pokazania aktorzy Provisorium-Kompanii Teatr ofiaruje nieludzkiej, niewiarygodnej postaci księcia człowiecze właśnie rysy. Może to właśnie za sprawą kreacji Tomicy "Homo polonicus" nabiera znamion moralitetu, moralitetu we współczesnej czarnej wersji, w którym Każdy nie ma już żadnego, najmniejszego nawet wyboru. Bo nie tylko o polskości, czy też może o polactwie opowiadają Piwowarski, Mazurkiewicz i Opryński. Wyśmiewana mentalność zaścianka to zaledwie kostium, figura większej opowieści. Wiwisekcja mitu tym razem zmierza w ściśle określonym kierunku. O duszę księcia nie walczy nikt, niebo jest puste, a historię narodów pisze sam Szatan. Mówiące o tym słowa padają w spektaklu kilkakrotnie i zupełnie wprost, i nie może być na nie skutecznej repliki. Jak przepisanym, tym razem w poetyce makabreski dowcipie, gdzie Polak, Rusek i Niemiec handlują z Diabłem o swoje dusze. Z tą różnicą, że tym razem to Polak przegrywa, a w tym towarzystwie jest także i Żyd, który sam nad sobą śpiewa lament, wychodząc na chwilę z rozpalonej czeluści.

Gwoli ścisłości, można do tego dodać, że całość po wierzchu polakierowano paroma sprośnymi numerami, jedną szarżą aktorską i licznymi aluzjami do Ojca Dyrektora, zapewne po to, by jakoś dało się znieść wiejący od sceny skrajny pesymizm. Nie muszę chyba wspominać o doskonałej, równej grze wszystkich aktorów (Tomicy partnerują Michał Zgiet w roli Rosjanina, Jacek Brzeziński jako Żyd, Witold Mazurkiewicz jako chłopski buntownik Kapusta) i przemyślanych, zazwyczaj szczęśliwie klarownych pomysłach reżyserskich, bo w przypadku Provisorium-Kompanii Teatr są to truizmy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji