Artykuły

Białe noce, prawdziwe emocje

"Białe noce" w reż. Gienadija Trostanieckiego w Teatrze im. Szaniawskiego w Wałbrzychu. Pisze MW w Wiadomościach Wałbrzyskich.

On i ona. Łóżko, ptaszcz, trochę światet i wiele emocji. Czasem w teatrze nie trzeba nic więcej. Takie są "Białe noce" Fiodora Dostojewskiego w wałbrzyskim Szaniawskim.

Wolne Sceny. Tak nazywa się nowy projekt, realizowany w budynku przy Placu Teatralnym, a przede wszystkim w umysłach aktorów tam pracujących. Bo to właśnie z ich inicjatywy przygotowywane są spektakle w tym cyklu. "Białe Noce" Fiodora Dostojewskiego to właściwie nie jest nowa produkcja, tylko przedstawienie grupy teatralnej Rites de Passage w reżyserii Gienadija Trostanieckiego, przeniesione na Scenę Kameralną wałbrzyskiego dramatu. Produkcja powstała w 2003 roku w Sankt Petersburgu, rok później miała polską premierę w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. Teraz trafiła do Wałbrzycha, przede wszystkim za sprawą Agnieszki Przepiórskiej, która jest etatową aktorką naszego teatru. "Białe Noce" były jej dyplomem. Teraz, jako Nastieńka zdaje go przed wałbrzyską publicznością.

Obsadę uzupełnia Bartosz Kopeć, który wciela się w rolę Marzyciela.

Spektakl - który miał swoją premierę w ubiegły piątek - przypadnie do gustu, przede wszystkim miłośnikom spokoju. Oczywiście wszystko zależy od skali - jednak pozostając tylko na swoim podwórku - w porównaniu z rozbuchaną scenografią "Balkonu" czy tempem narracji "Był sobie Polak Polak Polak i diabeł", jest naprawdę spokojnie. Prawie bez scenografii, nie licząc łóżka, książek i kilku kartek.

Bez fanfar, dźwięków i świateł, bo tak naprawdę przestrzeń sceniczną przecina tylko kilka punktowców. Bez multimediów, zespołu nal żywo i wieloosobowej obsady. Bez jeszcze wielu rzeczy, do których przyzwyczaja nas współczesny teatr. Jednak w zamian oferuje...

Opowiadanie Fiodora Dostojewskiego zostało idealnie skrojone do potrzeb! właśnie takiej przestrzeni.! Widz ma aktorów "jak na dłoni" i to właśnie oni odpowiadają tutaj za wszystko. Za zmiany miejsca akcji, za budowę każdej kolejnej sceny. A robią to pięknie. Naturalnie i bardzo prawdziwie. W końcu jest to Dostojewski - co prawda nic tego kalibru co jego najsłynniejsze powieści - ale i tak nic mą tu miejsca na przypadek. Bohaterowie nie wypełniają treści słowami o niczym, każde kolejne spotkanie odkrywa przed nami relacje, które raz ich odpychają, a raz (częściej) przyciągają. Przed premierą realizatorzy zapowiadali, że chcą przede wszystkim opowiedzieć o poszukiwaniu bliskości i miłości. Udało im się znakomicie. Zapraszamy do teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji