Artykuły

Kilka dni temu ministerstwo kultury przyznało Teatrowi im. Jana Kochanowskiego 300-tysięczną dotację na organizację tegorocznych konfrontacji "Klasyka polska". To jedyna suma, którą potrafił wczoraj nam podać dyrektor Tomasz Konina. - Nie chcę rozmawiać o pieniądzach - oświadczył, chociaż teatr jest instytucją państwową, dysponującą pieniędzmi podatnika.

Na naszą prośbę Konina zaprosił na konferencję prasową księgową teatru. Dopiero ona oszacowała, że tegoroczny festiwal może kosztować ok. 600 tys. zł (faktury dopiero spłyną, dokładne rozliczenie nastąpi). Poinformowała, że pula nagród dla najlepszych sztuk to 50 tys. zł (od sponsorów).

Zobaczymy 11 przedstawień spośród 18 zgłoszonych na festiwal. 18 to mało, zważywszy, że w tym sezonie na polskich scenach grano 63 spektakle oparte na klasycznym polskim dramacie. - Dlaczego warto grać klasyków? - zastanawia się dyrektor Konina i chce to samo pytanie chce zadać widzom.

Mamy zobaczyć spektakle, o które można się pokłócić, np. odartą ze sztafarzu ludowo-cepeliowsko-krakowskiego inscenizację "Wesela" w reżyserii Anny Augustynowicz. - To nie będzie przegląd dziesięciu najlepszych polskich przedstawień - mówi Konina. - Dla mnie najważniejsze jest skonfrontowanie ze sobą pewnych dzieł ze świadomością, że niektóre inscenizacje są lepsze, a inne gorsze. Łączy je jedno - wszystkie głośno mówią o podejściu do klasyki i o Polsce. Klasyki nie trzeba się bać, ani jej celebrować, stawiać na piedestał - uważa Konina. - Wybitne dzieła mają to do siebie, że są współczesne.

Obok przedstawień konkursowych zobaczymy spektakle towarzyszące konfrontacjom, rekomendowane przez ministerstwo kultury - w najbliższy piątek "Był sobie Polak, Polak, Polak i diabeł" współczesny dramat Pawła Demirskiego, a 21 kwietnia "Tymon Ateńczyk" Szekspira. Na wiele przedstawień można kupić bilety i wejściówki. Warto o nie pytać w teatrze. Program konfrontacji - w piątek w "Gazecie Opolskiej.