Artykuły

Śmierć profesora Tutki

Był aktorem, dyrektorem teatru, śpiewakiem, dyrygentem, dziennikarzem, autorem tekstów kabaretowych, działaczem kulturalnym, recenzentem muzycznym i teatralnym, nauczycielem, a nawet inżynierem i... autorem receptury słynnej Mąki Wrocławskiej. Ba, w wieku 90 lat ożenił się po raz trzeci - wspomnienie o WOJCIECHU DZIEDUSZYCKIM.

Zmarł Wojciech DzieduszycM, hrabia, a przy tym czarujący ujmujący w sposobie bycia człowiek Żył dziewięćdziesiąt sześć lat, a życie miał barwne jak droga z przedwojennej mediolańskiej La Scati, gdzie śpiewał przed wojną, przez mryny na Dolnym Śląsku, którymi zarządzał po wojnie, aż po działalność artystyczną i konferansjerską, także we wrocławskim kabarecie,.Dymek z papierosa".

W czasie II wojny światowej znalazł się w obozie jenieckim, w którym zorganizował obozowy teatr, a później w obozie koncentracyjnym Gross-Rosen. Skazany tam na karę śmierci, uniknął wyroku ponieważ został rozpoznany jako śpiewak operowy. Odznaczał się tym sposobem zachowania, wysłowienia, tego rodzaju stosunkiem do życia, do ludzi, do sztuki, który czynił go postacią jakby nie z tego świata, nie tylko nie z tego współczesnego, ale z tego w ogóle. Jeśli był jakiś pierwowzór postaci Starszych Panów Dwóch ze słynnego Kabaretu czy Profesora Tutki z opowiadań Jerzego Szaniawskiego, to mógł być nim on. Swoją życzliwością i pogodą ducha niósł radość Miku pokoleniom widzów, będąc też kawałkiem mitycznych kresów.

W 2006 roku wyznał publicznie, że przez ponad dwadzieścia lat przekazywał informacje UB i SB, na ogół na temat emigracyjnych tuzów w rodzaju generała Stanisława Maczka i Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Uczynił to niewątpliwie pod wpływem lustracyjnej psychozy, jaka zapanowała w Polsce za rządów PiS. Tak, tylko co z tego? W jaki sposób mógł w czymkolwiek zaszkodzić przebywającym na emigracji - "wrogom Polski Ludowej"? Że pisał, iż jej okropnie nie lubią? Dla władz PRL i dla słuchaczy Radia Wolna Europa to nie była żadna nowina. W obliczu bogatego, pięknego życia hrabiego Dzieduszyckiego cały ten epizod jego życia wydaje się równie nieważny jak wyroki IPN.

Był jak profesor Tutka, czarujący, pełen mądrego dystansu oraz ciepłej, życzliwej dobrotliwości. A jeśli IPN ogłosi, że i profesor Tutka był agentem?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji