Artykuły

O tym, jak Englert przegrał z Turkami

"Otello" w reż. Agnieszki Olsten w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Barbara Hirsz w Trybunie.

Tak więc Cypr zdobyliśmy. I wtedy rozpoczęła się tragedia. Agnieszka Olsten pokazała swoją wersję "Otella".

Reżyserka ma rację. Czy na Cyprze, czy w Warszawie konflikty i charaktery są te same. Jej Szekspir jest współczesny w mowie, myśli i w cięciach dramaturgicznych, w kostiumach, w nowoczesnej scenografii i oświetleniu, w halucynogennej muzyce.

Twarze widzów odbijają się w weneckich lustrach, przeplatają z bohaterami o współczesnych gestach i zachowaniach. Tak na Cyprze, jak i w Warszawie dobro, piękno i miłość przegrywają z nikczemnością, ohydą, śmiercią. Przedstawienie nie pozostawia nam złudzeń co do świata. Jagon Bonaszewskiego niczym bóg ekscesu doprowadza do upadku w błoto zmysłów, manię i szaleństwo, do cielesnej i psychicznej destrukcji, a Radziwiłowicza do drżączki, bełkotu i ataku epileptycznego odegranego sprawnie technicznie.

Nowoczesny Otello już nie jest Murzynem. Uwolniony od czarnej roboty Radziwiłowicz wprawdzie dusi piękną Warchulską, ale potem nie popełnia samobójstwa. Zbrodnia utożsamiona jest z aktem erotycznym. Desdemona myśli, że morderczy uścisk Otella to wstęp do igraszek miłosnych, jest tkliwa i ufna, i dopiero gdy poczuje ból, zacznie się rozpaczliwie bronić. Ta scena to kulminacja kłębowiska udręczeń męsko-damskich i męsko-męskich, z jakich feministyczna reżyserka pracowicie komponuje spektakl. Wraz z Warchulską ginie ostatnia szansa piękna w świecie, wraz z Radziwiłłowiczem ostaje się przy życiu energia męskiej przemocy.

Teatr to sztuka umiejętnego oszukiwania, więc nie jest zbrodnią tak pięknie zamordować Desdemonę jak Radziwiłowicz Warchulską. Ale jest zbrodnią oszukiwanie widowni, że inscenizacja Olsten to rzecz dobra i wartościowa.

W tej sprawie nikt nie ma pretensji do Szekspira i Jana Englerta, który prowadzi narodową scenę metodą Stanisławskiego, czyli z wżyciem się w swoją funkcję. I pochwycił teatr silnym nelsonem zazdrosnego Murzyna. I nawet taka Wyrozumska dostrzega odwagę dyrekcji, co dla dobra ogółu, by poszerzyć polską przestrzeń repertuarową na Cyprze, poszła na wojnę z Turkami.

Zdaniem Wyrozumskiej, "Otello" w Narodowym to zemsta Turków za to, że im Cypr odebrano. I niech już nawet będzie tak: niech w dekoracji starożytną kulturę Cypru przypomina współczesny decor łazienkowy, niech pan Wygoda doda ruch aktorski do klaustrofobicznej i niewygodnej zabudowy z luster weneckich, i niech wmawiają nam, że chodzi o jakąś nowoczesność performatywną. Ale tego, kto dla potrzeb inscenizacji streścił rolę Kasja do paru świństw, a rolę Rodryga do paru głupstw - niechaj ścigają Erynie The Globe i Teatru Narodowego, niechaj zasłoni się ze wstydu peruką Rodryga i ucieka, póki filmowej krwi starczy... I to aż na sam Cypr.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji