Artykuły

Nie ma teatru bez bufetu

W Teatrze Studio przed spektaklem nie można kupić nawet wody. Z kolei Teatr Dramatyczny chce, aby widzowie mogli się spotkać z ich aktorami także w teatralnej kawiarni. Czy bufet jest teatrowi potrzebny? - pyta Izabela Szymańska w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

W wielu teatrach bufety nie zmieniają się od lat. Ciemnobrązowe meble albo fragmenty scenografii - to wystrój. Herbata w tekturowych kubkach, słone paluszki i woda - to zaopatrzenie. Są też teatry bez bufetów.

Dział promocji Teatru Studio zapewnia nas, że ma bufet (jak piszą w mailu jest on "na pierwszym piętrze, przy dużej scenie, oferuje kawę, herbatę i drobne produkty cukiernicze"). Kiedy jednak chcemy go sfotografować, okazuje się to niemożliwe, bo bufet działa tylko w przerwach spektakli, a w repertuarze nie ma przedstawień z przerwami.

Spektakl z kawiorem

- Nie ma teatru bez bufetu - uważa profesor Anna Kuligowska-Korzeniewska, historyk teatru. - Teatr był zawsze miejscem spotkań towarzyskich, a wizyta w kawiarni była częścią wizyty w teatrze. Dziś antrakt wychodzi z mody, bo ogranicza się pójście do teatru do przeżycia artystycznego.

Wspomina wizytę w operze w Toronto, gdzie restauracja znajduje się w foyer, i w Paryżu, gdzie po spektaklu aktorzy schodzą do bufetu dla widzów i tam z nimi rozmawiają.

Spotkania artystów i publiczności odbywają się także w bufetach, a raczej restauracjach teatrów holenderskich. - Wiele lokali gastronomicznych znajdujących się w budynku teatralnym przekształciło się już dawno w nowoczesne restauracje, które biorą pod uwagę, że klient musi być tak obsłużony, żeby zdążył na spektakl - opowiada aktor Redbad Klijnstra, który wychował się w Holandii. - Rozmowy nieformalne po spektaklu są przedłużeniem dialogu, który powstał na sali podczas przedstawienia. Artyści otrzymują "na gorąco" informację zwrotną od widzów - dodaje.

Maciej Nowak, recenzent kulinarny "Gazety" oraz szef Instytutu Teatralnego, do teatrów chodzi często, ale - jak mówi - do bufetów zagląda rzadko. - Cenię Café Kulturalną, która jest bardziej knajpą przy Teatrze Dramatycznym niż bufetem. Ciekawe bufety można spotkać za naszą wschodnią i zachodnią granicą. W Moskwie w przerwach spektaklu "Wojna i pokój" chodziłem z przyjaciółmi do bufetu na szampana i kanapeczki z kawiorem. Z kolei w berlińskiej Schaubühne w przerwie przedstawienia zamawialiśmy kolację, którą jedliśmy po spektaklu - wspomina Maciej Nowak, któremu zależało, żeby w Instytucie Teatralnym powstał Instytut Café. Nad doborem naturalnego pieczywa do kanapek, dostawców szynki czy aromatycznych herbat czuwają tu reżyserka Monika Pęcikiewicz i scenografka Karolina Benoit. - Kawiarnia to kolejny powód, aby przyjść do Instytutu. Rozmowy prowadzone tam stają się mniej formalne, jej atmosfera sprzyja wymianie myśli - dodaje Nowak.

Aktorzy za barem

Do bufetów w teatrach przychodzi w ostatnich latach coraz mniej widzów - twierdzą zgodnie prowadzący teatralne bufety w Narodowym, Współczesnym i Powszechnym.

- Wyjście do teatru dla dwóch osób kosztuje zwykle przynajmniej 100 zł. To dużo. Na kawę już nie wystarcza. Ostatnio widzowie coraz częściej przynoszą własną wodę lub w przerwie wyskakują do sklepu - mówi pani Ewa z bufetu Teatru Współczesnego.

- Bufet jest źle umiejscowiony. Jesteśmy "schowani" za szatnią, więc część widzów w ogóle nie wie, że w teatrze jest bufet. Lepiej jest to rozwiązane w kinach - do sali można dojść tylko przechodząc przy stoiskach z jedzeniem - mówi Zenona Kurzawa, która prowadzi bufet przy Dużej Scenie Teatru Narodowego.

- Widzowie przychodzą do nas głównie w czasie przerw, więc na to, co można u nas kupić, wpływa długość przerw. Dziś są one bardzo krótkie, w dziesięć minut można najwyżej wypić herbatę. Poza tym coraz częściej wystawia się spektakle bez przerw - tłumaczy Lidia Sztreker prowadząca bufet w Teatrze Powszechnym.

Bufet ma się zmienić po remoncie teatru. - Zmienimy oświetlenie w bufecie, wystrój, ale przede wszystkim rozbudujemy bufet tak, aby pomieściła się w nim zmywarka. Wtedy będziemy mogli podawać kawę elegancko, w filiżankach, a nie tekturowych kubkach - mówi Jan Buchwald, dyrektor Teatru Powszechnego.

Bufetowa rewolucja zapowiada się też na innych stołecznych scenach. TR Warszawa, w którym nie ma bufetu, chce otworzyć teatralną knajpę Generator, a Teatr Dramatyczny będzie organizował z Café Kulturalną wspólne akcje. - Chcemy, by bywalcy Café Kulturalna stali się naszymi widzami - dodaje Katarzyna Sztustow, kierownik działu komunikacji i rozwoju Teatru Dramatycznego. - To w Café Kulturalna w ramach projektu "Odkryte/Zakryte" odbędzie się performatywna akcja artystyczna "Aktorzy za barem".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji