Artykuły

Gdzie te biedronki?

"Biedronki powracają na ziemię" w reż. Piotra Kruszczyńskiego w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. Pisze Krzysztof Kucharski w Polsce Gazecie Wrocławskiej.

W sobotę odbyła się premiera sztuki "Biedronki powracają na ziemię" we Wrocławskim Teatrze Współczesnym.

Na cmentarzu, który jest jakby cieniem betonowego bloku - a okna odbijają się idealnie w zdewastowanych grobach - dzieje jest akcja ponurej sztuki "Biedronki powracają na ziemię", wystawionej po raz pierwszy w sobotę we Wrocławskim Teatrze Współczesnym. W tym bloku mieszka paru nieudaczników, których życie wyrzuciło na margines. Są kompletnie zdegenerowani, od paru pokoleń piją, ćpają, kradną.

Bohaterów poznajemy, gdy szykują się do pożegnania Dimy powołanego do wojska. Nie mają pieniędzy na wódkę, by to uczcić. Czekają na Arkaszę, handlującego kradzionym złomem. Lera wierzy w fikcyjną wygraną u korespondencyjnych naciągaczy i chce wyjść za mąż. Julce spodobał się Dima, próbuje go sobie podporządkować. Sławik jest cały czas naćpany i mało kontaktuje z otoczeniem.

Tej beznadziejnej rzeczywistości opisanej przez dramaturga Wasilija Sigariewa reżyser Piotr Kruszczyński chciał dobudować poetyckie piętro, a z postaci zrobić jakby krzyczące znaki: zobaczcie, jaki obok jest świat i nic was to nie obchodzi!

Co znaczy finałowa scena sztuki, gdy Lera i Dima wieszają na szarej ścianie bloku zdjęcia nagrobne ze zdewastowanych przez nich mogił? Że ten blok to wspólny grób? Tak naprawdę ów finał niczego nie puentuje, niczego nie wyjaśnia.

Łosiu, grany przez Krzysztofa Kulińskiego, to jedyna pełnowymiarowa postać w tym przedstawieniu. Wiarygodnie zagrać menela, którego zżera psychicznie i fizycznie głód alkoholowy, nie jest tak prosto. Łatwo tę rolę przerysować i zbanalizować. Mniej materiału do zbudowania roli miała Ewelina Paszke-Lowitzsch, ale jej Starucha umierająca na cudzym grobie broni się.

W "Biedronkach" zagrało też trzech studentów wrocławskiej szkoły: Paweł Parczewski (Dima), Jakub Świderski (Sławik) i Vigo Ferens (Arkasza). Najbardziej zdyscyplinowaną warsztatowo postać stworzył ten ostatni.

Niedosytu zostającego po tym przedstawieniu nie zrzucałbym na studentów. Myślę, że reżyser nie wyjaśnił wszystkim aktorom, co chciał przez ten spektakl powiedzieć. Na jaką to ziemię powróciły tytułowe boże krówki, trudno zgadnąć.

Reżyser pewnie zna odpowiedzi jeszcze na parę innych pytań, które pojawiają się w głowie widza. Szkoda, że nie znalazł środków teatralnych, by nam to jasno wyjaśnić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji