Artykuły

Szczęśliwa w pracy

- Gram w dwóch serialach, w dwóch teatrach, dużo jeżdżę, nie mam życia prywatnego, a z rodziną kontaktuję się telefonicznie. Ostatnio moja praca to jednocześnie praca, wypoczynek, przyjemność oraz sens życia - mówi EWA ZIĘTEK, aktorka Teatru Kwadrat w Warszawie.

Aktorka EWA ZIĘTEK [na zdjęciu] mówi o stresie, wypoczynku, Toruniu i kuchni.

Jak wygląda cudowny dzień Ewy Ziętek?

- Nie wiem, jaki jest przepis na szczęście, ale dążę do tego, by żyć zgodnie z sobą i z innymi ludźmi. Cudowny dzień? Staram się, aby każdy dzień był cudowny. Różnie to bywa, ponieważ momentami nie daję sobie rady ze swoim charakterem. Ale im dłużej żyję, tym bardziej cenię życie. Cieszę się coraz bardziej każdym dniem.

Czy w Pani zawodzie to łatwe?

- Każdy zawód jest trudny. W aktorstwie jest o tyle trudniej, że o każdej porażce wiedzą wszyscy. Wtedy się mówi, że "ktoś się skończył". Wszystko jest możliwe, ja to wiem i dlatego staram się tak nie mówić. Jeśli bowiem powiem o kimś, że np. "jest kiepskim aktorem", to następnego dnia okazuje się, że jest świetny. Cały czas uczę się pokory.

To jest pierwszy Pani pobyt w Toruniu?

- Nie. Często tu przyjeżdżam z teatrem, ale na krótko. Za każdym razem idę na spacer po mieście. Potem jest spektakl w teatrze i powrót do domu. To nie są takie pobyty, że zwiedzam sobie zabytki. I, niestety, nie mam w Toruniu znajomych, aby się z nimi spotkać. Teraz także wyszłam na spacer. Jest cudownie. Ludzie nie pędzą i wydaje mi się też, że są bardziej ludzcy, ponieważ jest ich mniej niż w stolicy.

Czy praca jest jeszcze dla Pani przyjemnością?

- Nie wiem. Gram w dwóch serialach, w dwóch teatrach, dużo jeżdżę, nie mam życia prywatnego, a z rodziną kontaktuję się telefonicznie. Ostatnio moja praca to jednocześnie praca, wypoczynek, przyjemność oraz sens życia.

W jaki sposób podejmuje Pani decyzje? Długo zastanawia się Pani nad jakimś przedsięwzięciem?

- Decyzje podejmuję długo, ale jeżeli chodzi o role, to wygląda to zupełnie inaczej. Mam takie momenty, że wydaje mi się, że nic nie potrafię i w ogóle nic nie wymyślę. Jednocześnie lubię swoją pracę i wiem, że wymaga kosztów - dania czegoś z siebie. Jeśli człowiek nie przygotuje się do pracy, jeśli się do niej nie przyłoży, to nic nie wyjdzie. A przynajmniej efekty będą marne.

A jak Pani radzi sobie ze stresem?

- Czasami sobie nie radzę i wtedy płaczę. Uważam, że to jest dobry sposób, ponieważ płacz rozładowuje napięcia. Przy dużym stresie rozmawiam z przyjaciółką, którą uważam za rozsądną i bliską osobę. Stoi z boku i jej ocena jest bardziej wiarygodna. Inna rzecz, że czasami stres jest potrzebny, ponieważ dopinguje. Ale ważne jest, żeby nie było go za dużo.

Jak w takim razie się Pani relaksuje?

- Jeżeli mam czas, to idę na długi spacer z miłą osobą. Muszę się jednak pilnować, aby nie myśleć wtedy o pracy. Lubię też iść do restauracji na dobry obiad. Jestem jednak szczęśliwa, gdy mam dużo pracy.

Gra Pani w serialu "Złotopolscy" właścicielkę kawiarni, jak w rzeczywistości wyglądają Pani zdolności kulinarne?

- Podoba mi się bardzo, gdy kobieta potrafi gotować. Ja nie mam chyba takiej pasji, chociaż od czasu do czasu udaje mi się coś upichcić. Ostatnio też mam mało czasu na gotowanie, ponieważ dużo pracuję. Mam kilka sprawdzonych przepisów, ale ogólnie ten przedmiot zaliczam dość słabo. Moja mama robi np. ciasto "na oko", a mi nie wychodzi nawet, kiedy mam przed nosem przepis. Owszem, udaje się czasami, ale wymaga to ode mnie trzy razy więcej trudu niż od innych.

Najlepsza potrawa, jaką Pani zrobiła?

- To co gościom smakuje i to co lubię robić to mięso cielęce krojone w poprzek, duszone w jarzynach, przyprawione skórką cytryny, czosnkiem i natką pietruszki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji